Jak donosi portal TVP Info, skradziono kolekcję przynajmniej 30 obrazów oraz kilka rzeźb i zabytkowy fotel z mieszkania słynnego neurochirurga prof. Romana M.
Wśród skradzionych obrazów, które miały trafić do muzeum były m.in. płótna Wojciecha i Jerzego Kossaków, Alfonsa Karpińskiego, Teodora Axentowicza i Jerzego Potrzebowskiego.
Właściciel obrazów, prof. Roman M. zmarł 26 kwietnia w Warszawie. Kiedy po południu do jego mieszkania pojechał przyjaciel rodziny, obrazy wisiały na ścianach. jednak następnego dnia już ich nie było. – Nie chciałem zabezpieczać obrazów w dniu śmierci profesora więc wyszedłem. Przyjechałem w niedzielę, otworzyłem drzwi i zdębiałem. Wszystkie obrazy zniknęły. Tak jak część rzeźb, po których zostały tylko ślady na szafkach. To nie mogło być przypadkowe włamanie, bo złodzieje zostawili np. złotą obrączkę profesora, leżącą w widocznym miejscu. Zabrali jednak cenny pozłacany fotel – dodaje.
Wiadomo, że klucze do mokotowskiego mieszkania prof. M. mieli tylko przyjaciel rodziny i siostra zmarłego. Kobieta ma jednak blisko 90 lat i była zszokowana, gdy dowiedziała się o kradzieży. – Badamy sprawę. Na razie trudno jest powiedzieć, jaką wartość miały przedmioty, które zniknęły z mieszkania. Prowadzimy sprawę w związku z kradzieżą z włamaniem, ale kwalifikacja prawna może ulec zmianie – powiedział tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury Warszawa-Mokotów.
Policja nie chce zdradzać, czy wytypowała już krąg podejrzanych. Pewne jest, że kradzieży musiał dokonać ktoś, kto doskonale wiedział jakie zbiory ma w mieszkaniu prof. M.
TVP info, ml
Właściciel obrazów, prof. Roman M. zmarł 26 kwietnia w Warszawie. Kiedy po południu do jego mieszkania pojechał przyjaciel rodziny, obrazy wisiały na ścianach. jednak następnego dnia już ich nie było. – Nie chciałem zabezpieczać obrazów w dniu śmierci profesora więc wyszedłem. Przyjechałem w niedzielę, otworzyłem drzwi i zdębiałem. Wszystkie obrazy zniknęły. Tak jak część rzeźb, po których zostały tylko ślady na szafkach. To nie mogło być przypadkowe włamanie, bo złodzieje zostawili np. złotą obrączkę profesora, leżącą w widocznym miejscu. Zabrali jednak cenny pozłacany fotel – dodaje.
Wiadomo, że klucze do mokotowskiego mieszkania prof. M. mieli tylko przyjaciel rodziny i siostra zmarłego. Kobieta ma jednak blisko 90 lat i była zszokowana, gdy dowiedziała się o kradzieży. – Badamy sprawę. Na razie trudno jest powiedzieć, jaką wartość miały przedmioty, które zniknęły z mieszkania. Prowadzimy sprawę w związku z kradzieżą z włamaniem, ale kwalifikacja prawna może ulec zmianie – powiedział tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury Warszawa-Mokotów.
Policja nie chce zdradzać, czy wytypowała już krąg podejrzanych. Pewne jest, że kradzieży musiał dokonać ktoś, kto doskonale wiedział jakie zbiory ma w mieszkaniu prof. M.
TVP info, ml