Podobno Ilona Łepkowska porzuca seriale. Znowu. Ile razy można?
Ilona Łepkowska: Odchodzę z posady producenta „Barw szczęścia”. Tym razem definitywnie, choć nie jest to łatwe. Próbowano mnie zatrzymać, bo odejście współproducenta i głównego pomysłodawcy fabuły to zawsze dla serialu ryzyko.
Dlaczego teraz?
To przyszło z zewnątrz. Szykowałam się do atrakcyjnego urlopu, kiedy nagle się okazało, że przez potworny ból nie mogę się ruszyć. Nawalił kręgosłup. Miesiąc nie wstawałam z łóżka, ale mimo to na silnych lekach przeciwbólowych musiałam sprawdzać materiały literackie i zatwierdzać odcinki serialu przed montażem. Miałam też sen, w którym jakaś serialowa postać pomieszała mi się z prawdziwymi ludźmi. Wtedy powiedziałam sobie: „Łepkowska, zaczyna ci odbijać szajba, czas z tym kończyć!”. Po prostu mam dość. Każdy normalny człowiek ma czasem prawo, żeby zachorować, odpocząć.
A pani sobie takiego prawa nie dawała.
Bo zawsze mi się wydawało, że muszę dawać sobie radę ze wszystkim. Trzy lata temu miałam poważną operację barku. Zamiast dochodzić do siebie, nauczyłam się używać myszki lewą ręką i poprawiałam tak na komputerze odcinki. Po takiej operacji lekarze dają trzy miesiące zwolnienia. Ja wzięłam trzy dni. Tylko na pobyt w szpitalu.
Może trudno się pani pogodzić z tym, że polska branża filmowa się bez pani nie zawali.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.