Dziś na Podkarpaciu do matury przystąpi 21 tys. uczniów. Jednak 500 młodych osób w ostatniej chwili zrezygnowało z egzaminu. Czy w ten sposób podkarpackie szkoły podkręcają sobie statystyki zdawalności? - pyta Gazeta.pl.
Jeśli chodzi o zdawalność matur, Podkarpacie nie ma się czego wstydzić. W ubiegłym roku egzamin ten zdało 82 proc. absolwentów, to nieco lepiej niż średnia ogólnopolska, która wyniosła 81 proc. Szkoły walczą o wysoką zdawalność, bo to najłatwiej porównywalna wartość. Kiedy podsumowuje się wyniki matur, zestawia się właśnie zdawalność, a nie na przykład wyniki z obowiązkowych przedmiotów.
Ze zdawalności rozlicza szkołę organ prowadzący, dobry wynik jest też magnesem przyciągającym kandydatów. A od tego, ilu uczniów przyjdzie, zależy, czy nauczyciele będą mieli pracę czy ją stracą. Jest więc o co się bić.
Tymczasem co rok zdarzają się skargi uczniów, którzy są szantażowani przez nauczycieli.
- Nauczyciel obiecuje pozytywną ocenę na świadectwie, a tym samym ukończenie szkoły, pod warunkiem że uczeń zrezygnuje ze zdawania matury. W tym roku także mieliśmy taką skargę - przyznaje Mariola Kiełboń z podkarpackiego kuratorium oświaty.
Jak się jednak okazuje, rezygnujących w ostatnich tygodniach ze zdawania egzaminu, który jest przepustką na studia, na Podkarpaciu jest naprawdę dużo.
W ciągu ostatnich trzech lat na Podkarpaciu zrezygnowało ze zdawania egzaminu 833 uczniów. Tylko w tym roku - 542 ze 102 szkół. - W szkole rekordzistce było to aż 25 uczniów, w innej - 20 - mówi Marek Kondziołka, kierownik oddziału rozwoju edukacji w Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.
Statystyki te nie obejmują uczniów, którzy do matury nie mogą przystąpić, bo nie ukończyli szkoły. Wśród tych 102 szkół, w których uczniowie rezygnowali z matury, najwięcej jest techników, szkół dla dorosłych i niepublicznych. Licea dla młodzieży są w zdecydowanej mniejszości. Choć szkoła, w której aż 20 uczniów się wycofało w ostatniej chwili, to właśnie liceum ogólnokształcące dla młodzieży. Tyle że nie renomowane...
Uczniowie na złożenie deklaracji maturalnych mają dwa terminy: do 30 września, a później do 7 lutego, kiedy to potwierdzają decyzję podjętą na początku roku szkolnego.
W rzeszowskim Zespole Szkół Energetycznych w tym roku żaden uczeń nie zrezygnował ze zdawania matury. - W ubiegłym roku mieliśmy ponad 80-procentową zdawalność. Uważam to za dobry wynik. W tym roku poprosiłam o przemyślane deklaracje i nikt się nie wycofał - mówi Irena Jamróz, dyrektor ZSE w Rzeszowie. Na 54 uczniów technikum w dwóch klasach 33 jeszcze we wrześniu zadeklarowało się, że przystąpi do matury, pięciu nie zostało do niej dopuszczonych, bo nie skończyli szkoły. - W sierpniu będą zdawać egzaminy poprawkowe, a do matury mogą przystąpić za rok - wyjaśnia dyrektor Jamróz i dodaje: - Jak każda szkoła prowadzimy dodatkowe zajęcia przygotowujące do matury. Moim zdaniem poprzeczka nie jest postawiona wysoko, ale to od uczniów zależy, czy podejmą wyzwanie. Nie jesteśmy liceum, część uczniów przychodzi do nas po to, by zdobyć kwalifikacje w zawodzie, który wybrali.
Często - jak pokazują statystyki - zdarza się jednak, że maturzyści składają oficjalną rezygnację na parę tygodni przed zakończeniem roku szkolnego. - Szkoła te dane musi przesłać do okręgowej komisji egzaminacyjnej. Chodzi o przygotowanie i dystrybucję arkuszy egzaminacyjnych - wyjaśnia Marek Kondziołka. Szkołom zależy na oficjalnych rezygnacjach, bo jak się okazuje, jeśli uczeń jej nie złoży, a na maturze się nie pojawi, będzie liczony tak, jakby do matury podszedł i jej nie zdał. Zaniży wynik szkoły.
- Bardzo się cieszymy z wysokich wyników matur, które osiągają szkoły w regionie, ale nie chcemy, aby były one efektem manipulacji. Uczniowie nie mogą być nakłaniani do rezygnacji z egzaminu, zawsze musi to być ich własna decyzja - mówi Mariola Kiełboń. - Nie przystępując do matury, uczeń przekreśla swoje szanse na przyszłość. Nawet jeśli jej nie zda, zawsze będzie miał do poprawki mniej przedmiotów w sierpniu albo w kolejnym roku - podkreślają pracownicy kuratorium.
Na razie kuratorium nie ujawnia szkół, w których uczniowie masowo rezygnują z matur. - Do 9 maja dyrektorzy mają przesłać precyzyjne informacje dotyczące rezygnacji uczniów z matury i odnieść się do każdego przypadku indywidualnie - informuje Marek Kondziołka.