- Przez ostatnie pięć lat udało mi się osiągnąć bardzo dużo: pracując w komisjach, organizując różnego rodzaju konferencje tematyczne, spotykając się na Pomorzu z wyborcami. W tej chwili staram się zachęcać ludzi, żeby poszli na wybory. Oczywiście prezentuję siebie jako kandydata, ale dla mnie wartością nadrzędną jest to, żeby 25 maja ludzie w ogóle poszli zagłosować - zapewniał w rozmowie z Onetem Jarosław Wałęsa, europoseł i kandydat w wyborach do PE.
Wałęsa odniósł się też do spotu wyborczego, w którym aktor Daniel Olbrychski przekonuje do głosowania na niego. - Spoty wyborcze są różnego rodzaju. Często są spotami kontrowersyjnymi, negatywnymi - jedna partia opluwa drugą. Robi się wszystko, żeby zaciekawić widza. Ja szanuję Daniela Olbrychskiego, to jest mój ulubiony aktor. Znamy się od lat i lubimy się. Było mi łatwiej podejść do przyjaciela i spytać, czy mogę liczyć na jego pomoc. A to, że Daniel jest ikoną kina, tylko pomaga. Bardzo zależy mi na pozytywnej kampanii - zaznaczył kandydat do PE.
Europoseł PO podkreślił też, że "nie patrzy na politykę przez pryzmat zarobków". - Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię i za to dostaję wynagrodzenie. Informacje dotyczące pensji europosłów są jawne i ogólnodostępne na przykład na stronie Sejmu. Należy pamiętać, że od 2009 roku wysokość pensji europosłów ze wszystkich 28 krajów jest taka sama, a koszty związane z wynajęciem mieszkania i utrzymaniem w Brukseli są dużo wyższe niż w Polsce - mówił Wałęsa.
- Nie chcę robić propagandy, ale spot "Hey Jude" świetnie pokazuje naszą ogromną przemianę i to, jak szybko zapominamy jak to było poprzednio. Ludzie się szybko przyzwyczajają do dobrego i potrafią narzekać. Ale musimy wiedzieć, że nie da się zrobić wszystkiego od razu. Mamy wiele do nadrobienia i robimy to. Cieszmy się z tych sukcesów. Cieszmy się z tego, co udało się nam osiągnąć. A jesteśmy o lata świetlne dalej niż byliśmy - przekonywał Wałęsa.
Wałęsa mówił też o celebrytach startujących w wyborach do PE. Zaznaczył, że sam nie przekreślałby ich chęci działania, tylko dlatego, że są sportowcami czy gwiazdami. - Gdy ja po raz pierwszy kandydowałem do PE miałem tylko dużo chęci i znane nazwisko. Wtedy się nie dostałem, choć blisko siedem tysięcy osób zagłosowało na mnie i chciało dać mi szansę. Rok później kandydowałem już do Sejmu, dostałem 14 tysięcy głosów i zostałem wybrany. Tak samo sportowcy, już na samym początku pokazują, że mają samodyscyplinę, chęć, wolę osiągania sukcesów. Z drugiej strony to też jest jakiś sposób na przybliżenie do wyborców, zachęcenie do pójścia na wybory - stwierdził.
Dodał jednak, że wypowiedzi kandydata Solidarnej Polski, boksera Tomasza Adamka "budzą wątpliwości co do jego kwalifikacji". - Świetny bokser niekoniecznie musi być dobrym politykiem. Ten kandydat może się odbić czkawką komitetowi wyborczemu - powiedział.
ja, Onet
Europoseł PO podkreślił też, że "nie patrzy na politykę przez pryzmat zarobków". - Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię i za to dostaję wynagrodzenie. Informacje dotyczące pensji europosłów są jawne i ogólnodostępne na przykład na stronie Sejmu. Należy pamiętać, że od 2009 roku wysokość pensji europosłów ze wszystkich 28 krajów jest taka sama, a koszty związane z wynajęciem mieszkania i utrzymaniem w Brukseli są dużo wyższe niż w Polsce - mówił Wałęsa.
- Nie chcę robić propagandy, ale spot "Hey Jude" świetnie pokazuje naszą ogromną przemianę i to, jak szybko zapominamy jak to było poprzednio. Ludzie się szybko przyzwyczajają do dobrego i potrafią narzekać. Ale musimy wiedzieć, że nie da się zrobić wszystkiego od razu. Mamy wiele do nadrobienia i robimy to. Cieszmy się z tych sukcesów. Cieszmy się z tego, co udało się nam osiągnąć. A jesteśmy o lata świetlne dalej niż byliśmy - przekonywał Wałęsa.
Wałęsa mówił też o celebrytach startujących w wyborach do PE. Zaznaczył, że sam nie przekreślałby ich chęci działania, tylko dlatego, że są sportowcami czy gwiazdami. - Gdy ja po raz pierwszy kandydowałem do PE miałem tylko dużo chęci i znane nazwisko. Wtedy się nie dostałem, choć blisko siedem tysięcy osób zagłosowało na mnie i chciało dać mi szansę. Rok później kandydowałem już do Sejmu, dostałem 14 tysięcy głosów i zostałem wybrany. Tak samo sportowcy, już na samym początku pokazują, że mają samodyscyplinę, chęć, wolę osiągania sukcesów. Z drugiej strony to też jest jakiś sposób na przybliżenie do wyborców, zachęcenie do pójścia na wybory - stwierdził.
Dodał jednak, że wypowiedzi kandydata Solidarnej Polski, boksera Tomasza Adamka "budzą wątpliwości co do jego kwalifikacji". - Świetny bokser niekoniecznie musi być dobrym politykiem. Ten kandydat może się odbić czkawką komitetowi wyborczemu - powiedział.
ja, Onet