Sylwester Latkowski: Ty swoją kobietę chowałeś w domu, prawda?
Masa: Sama się chowała. Po prostu zawsze stroniła od gangsterki.
A inne kobiety? Jaką rolę odgrywały w polskiej mafii?
Masz na myśli te, które kierowały gangami, czy te, które były potrzebne mafiosom?
„Potrzebne”?
No wiesz, mafioso też człowiek. Gdzieś się musi wyładować…
Mówisz o seksie? O paniach, które były przez mafiosów po prostu „używane”.
Niektóre nawet solidnie.
Co tym kobietom w was, gangsterach, imponowało?
Bogactwo.
Do nich wrócimy. A ile kobiet było w tym świecie ważnymi postaciami?
Zero.
Jak to, a Słowikowa?! [Żona Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik, twórcy gangu pruszkowskiego – red.].
No cóż, jaka mafia, takie kobiety.
Musisz przyznać, że ona prowadziła własne interesy. Nie siedziała w kuchni.
To prawda, ale wszystko jest kwestią skali. W mafii pruszkowskiej nie było czegoś takiego jak kobieta mafii w znaczeniu osoby, która odgrywa samodzielną rolę.
Nie dopuszczaliście ich do ważnych spotkań?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.