"Budynek Komisji Europejskiej byłby idealny na burdel"

"Budynek Komisji Europejskiej byłby idealny na burdel"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kazimiera Szczuka i Janusz Korwin-Mikke (fot. [odpowiednio] Jacek Herok / NEWSPIX.PL i Wprost) Źródło: Newspix.pl
W poniedziałkowy wieczór na antenie Polsatu spotkał się Janusz Korwin-Mikke - szef Kongresu Nowej Prawicy z Kazimierą Szczuką, kandydatką do eurowyborów z ramienia Europy Plus Twojego Ruchu. Nazwani przez prowadzącą "przeciwieństwami", rozmawiali o wyborach do europarlamentu i zasadności demokracji.
Korwin-Mikke chciał dowiedzieć się, dlaczego Kazimiera Szczuka opowiada się za wprowadzeniem na listy wyborcze tzw. "suwaka", czyli takiego zorganizowania list wyborczych, na których naprzemiennie znajdują się kobiety i mężczyzny. -Żeby kobiety nie były spychane na dalsze miejsca wyborcze. - Tłumaczyła kandydatka Twojego Ruchu, zaś przewodniczący KNP dowodził, że jest to wbrew demokracji, gdyż wyborcy nie mogą zagłosować na tych, na których chcą.

 - Kobiety w większości są za monarchią. Czy pani zauważyła, że mimo, iż mamy drużyny koszykarek, siatkarek, piłkarek ręcznych, to trenerem jest zawsze mężczyzna? Bo kobiety chcą, żeby rządził nimi mężczyzna. Nie spotkałem jeszcze kobiety, która by chciała mieć szefa kobietę. - Twierdził Korwin-Mikke.

 - Pan żyje w swoim świecie monarchii dziedzicznej, chce pan pozbawić kobiety praw wyborczych...- mówiła Szczuka, na co Korwin-Mikke odpowiadał, że "w monarchii dziedzicznej wszyscy są równi", bo nikt nie ma praw wyborczych.

Na zarzut, że Korwin-Mikke chciałby zrobić "burdel w Parlamencie Europejskim", szef Kongresu odpowiedział, że nie chodziło mu o Parlament Europejski, a "budynek Komisji Europejskiej". - Byłem tam. On się wprost idealnie na to nadaje - twierdzi Korwin-Mikke. Szczuka zapytała, czy "byłby tam głównym alfonsem", ale Korwin-Mikke stwierdził, że się "tym nie zajmuje".

 - To są piękne pomysły, ale czy głosujący na państwa zdają sobie sprawę, z programu, z którym pan idzie do wyborów? Burdel w Komisji Europejskiej? Odebranie praw wyborczych kobiet? Wprowadzenie monarchii dziedzicznej? - Pytała Szczuka, ale Korwin-Mikke twierdzi, że mówił to w ramach "rozmowy towarzyskiej", a nie w kontekście programu wyborczego.

Lider KNP odniósł się do oskarżeń, jakoby pił wino z gwinta i nie płacił za siebie rachunków. "Zwracam uprzejmie uwagę, że dla dżentelmena znacznie większą hańbą jest picie wina z gwinta niż zgwałcenie kelnerki" - w ten sposób - rzekomo ironicznie - Korwin-Mikke komentował te doniesienia.

 - To poniżej poziomu, tylko w naszym kraju banda idiotów traktuje to serio - stwierdził przewodniczący KNP. - Jeżeli ktoś serio traktuje aforyzm Wilde'a, że dla dżentelmena jest większą hańbą pić wino z gwinta, niż zgwałcić kelnerkę,
jeżeli ktoś traktuje to serio, to przepraszam bardzo, to jesteśmy na innym poziomie i ja nie będę o tym rozmawiał. - Podkreślał Korwin-Mikke.

 - Czy tak się robi kampanię wyborczą? Może pańscy wyborcy nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest administracja
europejska, jak to jest urządzone, te skomplikowane procedury...- mówiła Szczuka, na co Korwin-Mikke wszedł jej w słowo, prostując, że chodzi o "ten burdel, krótko mówiąc".

 - Nie, to nie jest burdel. To jest zarządzanie krajami członkowskimi, tam się ludzie umawiają, że rozwiązują problemy
i konflikty, debatują w wielu językach, odbywają się tłumaczenia.. - mówiła Szczuka, co Korwin-Mikke porównał do wieży Babel.

 - Czy pan chce zdobyć poparcie, opowiadając anegdotki z przełomu XIX i XX wieku, czy to wystarczające, żeby przekonywać do siebie ludzi?

 - Albo mamy mówić poważnie, albo towarzysko. - Odpowiedział Korwin-Mikke.

Szef KNP zapytany o to, jak Polska miałaby sobie radzić bez Unii Europejskiej stwierdził, że dokładnie tak, "jak sobie radziła przez 1000 lat swojego istnienia".

Rozmowa zakończyła się poruszeniem wątku zasadności demokracji i sporem o to, dlaczego wybuchła II wojna światowa. Kazimiera Szczuka twierdziła, że to właśnie taka organizacja jak Unia Europejska ma zapobiegać "ambicjom państw narodowych" i rozładowywać napięcie ekonomiczne. Nie zgodził się z tym Korwin-Mikke.  - II wojna światowa wybuchła przez demokrację. To właśnie przez demokrację takie typy jak Obama, Kwaśniewski i Hitler doszły do władzy. W monarchii Hitler byłby [w Kancelarii Rzeszy - red.] raz do roku na wystawie akwalerystów, Kwaśniewski byłby trenerem koszykówki, a pan Obama byłby nadzorcą na plantacji - nadzorcą, nie niewolnikiem, bo to zdolny człowiek. Demokracja prowadzi do wojny. - Stwierdził Korwin-Mikke.

 - Gdyby świat wyglądał tak, jak chce go pan urządzić, prawdopodobnie nie mógłby pan zabierać głosu. W systemie demokratycznym, w wolnych wyborach, ludzie pana nie wybrali częściej niż raz nawet na posła, więc pańskie szanse na zostanie królem Polski byłby niewielkie - stwierdziła Szczuka, na co Korwin-Mikke stwierdził, że nie byłby królem, a "doradzą". - Byłbym mądrym człowiekiem, który doradzałby królowi. - I stwierdził, że w demokracji rządzący nie dopuszczają "mądrych ludzi" do pomocy, bo boją się, że zostaną "wygryzieni".

DK, Polsat