Europosłowie: Marek Migalski z Polski Razem Jarosława Gowina oraz Marek Siwiec z Europy Plus Twój Ruch dyskutowali na antenie TVN24 o pracy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w spółce ministra w rządzie byłego premiera Ukrainy Mykoły Azarowa.
Marek Siwiec w "Piaskiem po oczach" zaznaczył, że współpraca Kwaśniewskiego z ukraińskim oligarchą ma charakter "taktowny i bardziej merytoryczny niż operacyjny". Podkreślił, że odbywa się to w sposób "transparentny". - On nie musi niczego ujawniać. Skoro nie musi, to robi to, co może robić. Legalnie płaci podatki w Polsce i z tego punktu widzenia niestety nie można się (do niego) dobrać, w związku z tym robi się listę jego mocodawców, którzy się nie podobają - mówił.
Przypomnijmy, amerykański portal buzzfed poinformował, że były prezydent zasiada we władzach ukraińskiej spółki gazowej Burisma Holdings, należącej do ukraińskiego oligarchy Mykoły Złoczewskiego, byłego ministra w rządzie Azarowa. Kwaśniewski mówił na antenie TVN24, że nie odejdzie z rady dyrektorów tej firmy.
- Jeżeli to się komuś nie podoba, to ja mogę powiedzieć tylko "sorry, taki mamy klimat" - cytując klasyczkę - dodał Siwiec. Jak mówił, jest to element walki politycznej, a gdyby nie zbliżające się wybory, to "pies z kulawą nogą nie interesowałby się tymi kontraktami."
Z kolei zdaniem Marka Migalskiego, współpraca Kwaśniewskiego z prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarbajewew jest gorsza, niż ta z ukraińskim oligarchą. Jak podkreślał, Nazarbajew jest "krwawym dyktatorem, który morduje swoich opozycjonistów."
- Potrafię zrozumieć, że ktoś chce żyć na bardzo wysokim poziomie. On dostaje z budżetu 16 tysięcy złotych na biuro. Ale czyściej byłoby, gdyby poświęcił się biznesowi i opuścił politykę - mówił.
- Jest lekko zawstydzające, że jeden z naszych prezydentów chodzi po różnych oligarchach czy biznesmenach i tam dorabia do swojej pensji. (...) A drugi prezydent (Lech Wałęsa) jeździ i sobie robi "selfie" w łazience w Dubaju. To oznacza, że my, jako Polska, tracimy - tłumaczył.
TVN24.pl, ml
Przypomnijmy, amerykański portal buzzfed poinformował, że były prezydent zasiada we władzach ukraińskiej spółki gazowej Burisma Holdings, należącej do ukraińskiego oligarchy Mykoły Złoczewskiego, byłego ministra w rządzie Azarowa. Kwaśniewski mówił na antenie TVN24, że nie odejdzie z rady dyrektorów tej firmy.
- Jeżeli to się komuś nie podoba, to ja mogę powiedzieć tylko "sorry, taki mamy klimat" - cytując klasyczkę - dodał Siwiec. Jak mówił, jest to element walki politycznej, a gdyby nie zbliżające się wybory, to "pies z kulawą nogą nie interesowałby się tymi kontraktami."
Z kolei zdaniem Marka Migalskiego, współpraca Kwaśniewskiego z prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarbajewew jest gorsza, niż ta z ukraińskim oligarchą. Jak podkreślał, Nazarbajew jest "krwawym dyktatorem, który morduje swoich opozycjonistów."
- Potrafię zrozumieć, że ktoś chce żyć na bardzo wysokim poziomie. On dostaje z budżetu 16 tysięcy złotych na biuro. Ale czyściej byłoby, gdyby poświęcił się biznesowi i opuścił politykę - mówił.
- Jest lekko zawstydzające, że jeden z naszych prezydentów chodzi po różnych oligarchach czy biznesmenach i tam dorabia do swojej pensji. (...) A drugi prezydent (Lech Wałęsa) jeździ i sobie robi "selfie" w łazience w Dubaju. To oznacza, że my, jako Polska, tracimy - tłumaczył.
TVN24.pl, ml