Polski dziennikarz zatrzymany przez FSB: "Zaprosili" mnie na rozmowę

Polski dziennikarz zatrzymany przez FSB: "Zaprosili" mnie na rozmowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Federalna Służba Bezpieczeństwa, logo 
Wacław Radziwinowicz, korespondent „Gazety Wyborczej”, został dziś zatrzymany na Krymie przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Po tym jak został uwolniony, opowiedział o okolicznościach zdarzenia.
– Naskoczyło na nas kilku facetów z krzykiem: „żadnych gwałtownych ruchów, ręce na stół, wyłączyć telefony". Nie przedstawili się. Nie chcieli pokazać żadnych legitymacji. Powiedzieli: „przedstawiciele prawa i porządku" – zaczął.  – Ukraiński dziennikarz widział, że jeden z funkcjonariuszy trzymał pistolet przykryty kurtką. Ten sam miał też komputer a po sprawdzeniu nazwiska w wyszukiwarce funkcjonariusz zarzucił mu, że pisze "antyrosyjskie teksty z wrogich pozycji" – kontynuował dziennikarz.

Radziwinowicz zabroniono dzwonić, pomimo iż nie został aresztowany, tylko „zaproszony na rozmowę”. Reporter początkowo nie chciał przyjąć „zaproszenia”, jednak funkcjonariusze FSB zagrozili, że wezwą policję, która w kajdanach odtransportuje go na komisariat. Ostatecznie udał się lokalnej siedziby FSB, gdzie był przesłuchiwany przez kilka godzin.

Na koniec poinformowano go, że jest podejrzany o nielegalne przekroczenie granicy. – Za to, co mówicie powinniście siedzieć. Przyleciałem z Moskwy, którą się uważa za stolicę Rosji, na Krym, który uważacie za region rosyjski. Jaka granica? Powinniście się z tego wytłumaczyć przed swoimi przełożonymi – przywołał swoje słowa Radziwinowicz.

kl, Polskie Radio