Dobry funkcjonariusz FBI jest niezauważalny. Nigdy go nie zobaczysz – powiedział kiedyś reżyser Ridley Scott. Przykład Moniki Wasiewicz zdaje się potwierdzać jego słowa. Na pytanie, czym się zajmuje, Wasiewicz odpowiada, że pracuje w biurze. Wersja wydaje się wiarygodna, bo kto by pomyślał, że atrakcyjna kobieta z perfekcyjnym makijażem, paznokciami i na ośmiocentymetrowych szpilkach może być agentem FBI, i to na wysokim stanowisku. Nie lubi się tym chwalić, bo nie chce na dzień dobry wysłuchiwać pytań, czy „Archiwum X” naprawdę bada nadprzyrodzone zjawiska i czy jej zajęcie przypomina pracę agentki Scully albo Jodie Foster z „Milczenia owiec”. – Często pada też pytanie, ile osób zabiłam – mówi i przyznaje, że Hollywood robi FBI niezłą reklamę. – Zdarzało się pani sięgać po broń? – Tak, ale nikogo nie zabiłam.
Polka na szczycie
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.