Premier Donald Tusk w rozmowie z Radiem Zet odniósł się do dobrych wyników Kongresu Nowej Prawicy w sondażach przedwyborczych oraz możliwości przekroczenia przez to ugrupowanie progu wyborczego.
– Jeśli chodzi o Janusza Korwin-Mikkego jest to skandalista – zaczął szef rządu. – KNP to ugrupowanie dość ekstrawaganckie, ale ja nie lekceważę tego zagrożenia z dwóch powodów. Nie ze względu na sondaże, bo to czy on ma 4 czy 7 procent nie ma większego znaczenia. Ja się będę wstydził, jeśli Korwin-Mikke będzie miał szeroką widownię i mówił w Parlamencie Europejskim, że Hitler jest OK, a kobiety można gwałcić. Może przesadzam trochę, ale jego skandalicznych wypowiedzi wszyscy będziemy się wstydzić. W tym względzie jest to zagrożenie dla reputacji Polski, ponieważ takiego dziwoląga w PE dawno nie widziano – kontynuował.
Tusk wspomniał również sytuację, gdy Krystyna Pawłowicz negatywnie wypowiadała się o UE, a politycy PiS „z dumą mówili, ze też mają swojego Korwina w szeregach”. – Problem polega na tym, że to co Korwin-Mikke mówi głośno, niektórzy działacze polskiej prawicy, także pisowskiej, myślą cicho. Gdy patrzymy na awans w Europie tych radykalnie prawicowych ugrupowań, to wtedy przestaje nam być tak wesoło. Póki on jest ekstrawaganckim skandalistą to pół biedy, ale jeśli znajdzie swoich w Parlamencie Europejskim i się okaże, że ich jest jedna trzecia, czy jedna czwarta, to już przestanie być śmieszne – dodał premier, zauważając, że to drugie zagrożenie.
Zdaniem Tuska „groźni sprawcy europejskich nieszczęść w historii XX i XXI w. chyba wszyscy bez wyjątku wydawali się na początku śmieszni albo karykaturalni, a później był z tego poważny kłopot”. Zaznaczył też, że „nie chciałby słyszeć w przestrzeni publicznej takich poglądów na temat kobiet, jakie wygłasza Korwin-Mikke”. Odniósł się też do wypowiedzi Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski, który powiedział, że lider KNP za swoje słowa „powinien dostać w mordę”.
– To też nie jest polityk, którym moglibyśmy się szczycić i chwalić w Unii Europejskiej, także przyganiał kocioł garnkowi – podsumował Tusk.
Radio Zet
Tusk wspomniał również sytuację, gdy Krystyna Pawłowicz negatywnie wypowiadała się o UE, a politycy PiS „z dumą mówili, ze też mają swojego Korwina w szeregach”. – Problem polega na tym, że to co Korwin-Mikke mówi głośno, niektórzy działacze polskiej prawicy, także pisowskiej, myślą cicho. Gdy patrzymy na awans w Europie tych radykalnie prawicowych ugrupowań, to wtedy przestaje nam być tak wesoło. Póki on jest ekstrawaganckim skandalistą to pół biedy, ale jeśli znajdzie swoich w Parlamencie Europejskim i się okaże, że ich jest jedna trzecia, czy jedna czwarta, to już przestanie być śmieszne – dodał premier, zauważając, że to drugie zagrożenie.
Zdaniem Tuska „groźni sprawcy europejskich nieszczęść w historii XX i XXI w. chyba wszyscy bez wyjątku wydawali się na początku śmieszni albo karykaturalni, a później był z tego poważny kłopot”. Zaznaczył też, że „nie chciałby słyszeć w przestrzeni publicznej takich poglądów na temat kobiet, jakie wygłasza Korwin-Mikke”. Odniósł się też do wypowiedzi Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski, który powiedział, że lider KNP za swoje słowa „powinien dostać w mordę”.
– To też nie jest polityk, którym moglibyśmy się szczycić i chwalić w Unii Europejskiej, także przyganiał kocioł garnkowi – podsumował Tusk.
Radio Zet