- W ogóle myślę, że politycy, jak to się mówi, położyli lachę na obywateli. Ludzie kompletnie nie interesują się kampanią wyborczą. Wręcz przeciwnie. Źle reagują na partyjne spotkania - mówił w rozmowie z Onetem Kazimierz Kutz, kandydat koalicji Europa Plus Twój Ruch w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Kutz napisał dziś na Facebooku , że żałuje, iż zdecydował się na kandydowanie do PE. Dodał, że "najgorsza kampania wyborcza dobiega końca" .
- Na Śląsku kampania w moim wydaniu była bardzo słabo zorganizowana. Myślę, że tam u Janusza Palikota myślano, że wystarczy tylko moje nazwisko. Właściwie liczyłem się z tym wszystkim, ponieważ nie jestem członkiem partii i - jak wiadomo - nie myślę politycznie - mówił Kutz.
Reżyser dodał, że wszystkie partie na Śląsku nie przyłożyły się do prowadzenia kampanii wyborczej. - Jak jechałem od Rybnika po Katowice, nie widziałem ani jednego znaku plastycznego, który by mówił, że w Polsce są jakieś wybory. W ogóle myślę, że politycy - jak to się mówi - położyli lachę na obywateli. Ludzie kompletnie nie interesują się kampanią - wręcz przeciwnie: źle reagują na partyjne spotkania. I to jest główne źródło mojego rozczarowania. Kampania, patrząc z dołu, jest kompletną mistyfikacją - stwierdził.
Kandydat do PE dodał, że politycy zamiast spotykać się z wyborcami jedynie "pokazują się w telewizji, gdy występują na tle Polski i obywateli".
- Specjalnie się nie podniecam tym, czy europosłem będę czy nie. Rozstrzygną to mieszkańcy Śląska. Toczę walkę, ponieważ znaczna część mojego elektoratu przejęła tym, że startuję u Palikota. Będą wybierać - to bardzo ważne, bo Śląsk w polityce jest sporym karpiem - zaznaczył senator Kutz.
Onet
- Na Śląsku kampania w moim wydaniu była bardzo słabo zorganizowana. Myślę, że tam u Janusza Palikota myślano, że wystarczy tylko moje nazwisko. Właściwie liczyłem się z tym wszystkim, ponieważ nie jestem członkiem partii i - jak wiadomo - nie myślę politycznie - mówił Kutz.
Reżyser dodał, że wszystkie partie na Śląsku nie przyłożyły się do prowadzenia kampanii wyborczej. - Jak jechałem od Rybnika po Katowice, nie widziałem ani jednego znaku plastycznego, który by mówił, że w Polsce są jakieś wybory. W ogóle myślę, że politycy - jak to się mówi - położyli lachę na obywateli. Ludzie kompletnie nie interesują się kampanią - wręcz przeciwnie: źle reagują na partyjne spotkania. I to jest główne źródło mojego rozczarowania. Kampania, patrząc z dołu, jest kompletną mistyfikacją - stwierdził.
Kandydat do PE dodał, że politycy zamiast spotykać się z wyborcami jedynie "pokazują się w telewizji, gdy występują na tle Polski i obywateli".
- Specjalnie się nie podniecam tym, czy europosłem będę czy nie. Rozstrzygną to mieszkańcy Śląska. Toczę walkę, ponieważ znaczna część mojego elektoratu przejęła tym, że startuję u Palikota. Będą wybierać - to bardzo ważne, bo Śląsk w polityce jest sporym karpiem - zaznaczył senator Kutz.
Onet