W minioną niedzielę pani Agnieszki spod Parzęczewa, której dwuletnia córka miała w uchu kleszcza, przez 3 godziny szukała dla niej pomocy.
Ciężarna matka przejechała z córką 50 km, odwiedziła przychodnię i dwa szpitale. Wszędzie odmawiano jej pomocy i odsyłano do innych placówek. Lekarz internista w Ozorkowie, odmówił usunięcia kleszcza, ponieważ „nie miał wystarczających do tego warunków". Następnie rodzina odwiedziła jeszcze szpital w Łęczycy i w Zgierzu. Dopiero w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi dziecko otrzymało niezbędną pomoc.
- Każda minuta ma znaczenie, kiedy chodzi o kleszcza. Trzeba usunąć go bez zbędnej zwłoki - powiedział dr Piotr Krawczyk, specjalista ds. chorób zakaźnych. - Wyjęcie kleszcza, podobnie jak pobranie krwi, to elementarz dla każdego lekarza. To trwa sekundę - dodał.
TVN 24
- Każda minuta ma znaczenie, kiedy chodzi o kleszcza. Trzeba usunąć go bez zbędnej zwłoki - powiedział dr Piotr Krawczyk, specjalista ds. chorób zakaźnych. - Wyjęcie kleszcza, podobnie jak pobranie krwi, to elementarz dla każdego lekarza. To trwa sekundę - dodał.
TVN 24