Z propozycji przedstawionej przez NFZ wynika, że ośrodek w Suchym Borze otrzymałby półroczny kontrakt opiewający na 288 tys. (tj. 32 procent kontraktu z pierwszego półrocza) a Jarnołtówek na 86 tys. zł (18 proc. procent kontraktu z pierwszego półrocza) - informuje nto.pl.
- Tak niski kontrakt był dla nas ogromnym zaskoczeniem - powiedział Tomasz Ganczarek, prezes zarządu Zespołu Ośrodków Rehabilitacji Leczniczej, zarządzającego placówkami. - Usłyszeliśmy w NFZ-cie, że podmiotów świadczących takie usługi jak my jest więcej, a pieniędzy nie przybywa i stąd taka decyzja - dodał.
Ośrodek w Suchym Borze specjalizuje się w rehabilitacji wad postawy. W Jarnołtówku leczy się natomiast choroby dróg oddechowych. Placówki, jako jedyne w województwie, oferują całodobowe pobyty lecznicze, w czasie których dzieci rehabilitują się, a jednocześnie normalnie chodzą do szkoły. Mają też tam leczyć się dzieci z domu dziecka i ubogich rodzin, których rodziców nie stać na to, aby zapłacić prywatnie za te zabiegi.
Władze ośrodka prognozują, że przy takim finansowaniu, będą w stanie działać nie dłużej niż do końca września. Pracę też może stracić ok 80 osób.
Pracownicy w Jarnołtówku już w piątek otrzymali wypowiedzenia. - Większość z nich obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Muszę teraz wręczyć wypowiedzenia, aby zachować terminy - powiedział prezes Tomasz Ganczarek.
Roman Kolek, wicemarszałek odpowiedzialny za sprawy służby zdrowia, wystąpił do opolskiego oddziału NFZ z prośbą o uzasadnienie decyzji. - Dzieci w województwie opolskim przegrały i to jest smutne - powiedział Kolek podczas konferencji prasowej. Urząd marszałkowski od roku negocjował warunki sprzedaży dwóch dziecięcych sanatoriów spółce z Wrocławia. Chętny chciał je kupić za prawie 2 mln złotych.
nto.pl
Ośrodek w Suchym Borze specjalizuje się w rehabilitacji wad postawy. W Jarnołtówku leczy się natomiast choroby dróg oddechowych. Placówki, jako jedyne w województwie, oferują całodobowe pobyty lecznicze, w czasie których dzieci rehabilitują się, a jednocześnie normalnie chodzą do szkoły. Mają też tam leczyć się dzieci z domu dziecka i ubogich rodzin, których rodziców nie stać na to, aby zapłacić prywatnie za te zabiegi.
Władze ośrodka prognozują, że przy takim finansowaniu, będą w stanie działać nie dłużej niż do końca września. Pracę też może stracić ok 80 osób.
Pracownicy w Jarnołtówku już w piątek otrzymali wypowiedzenia. - Większość z nich obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Muszę teraz wręczyć wypowiedzenia, aby zachować terminy - powiedział prezes Tomasz Ganczarek.
Roman Kolek, wicemarszałek odpowiedzialny za sprawy służby zdrowia, wystąpił do opolskiego oddziału NFZ z prośbą o uzasadnienie decyzji. - Dzieci w województwie opolskim przegrały i to jest smutne - powiedział Kolek podczas konferencji prasowej. Urząd marszałkowski od roku negocjował warunki sprzedaży dwóch dziecięcych sanatoriów spółce z Wrocławia. Chętny chciał je kupić za prawie 2 mln złotych.
nto.pl