Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odniósł się do wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Cimoszewicza „partia, która traci 1/4 głosów w porównaniu z poprzednimi wyborami do PE, nie może mówić o sukcesie”. W jego ocenie Grzegorz Schetyna miał rację mówiąc, że Platforma Obywatelska jest syta i pozbawiona woli walki. – PO jest jak spasiony podwórkowy Burek, przed którym stoi miska pełna jedzenia, a on już nie daje rady. To nie są te same głodne i rozeźlone wilczki, które kilka lat temu z determinacją walczyły o swoje. Fakt, że w tej partii o wszystkim decyduje jeden człowiek, a reszta ma do wyboru albo lizusowski oportunizm, albo banicję, prowadzi do różnych błędów. A za to się płaci.
– Nawet gdyby Tusk i PO nie popełniali tylu błędów, to i tak zmęczenie wyborców tą samą ekipą mogłoby doprowadzić do ich porażki – kontynuował, odnosząc się do możliwego rozwoju sytuacji podczas przyszłych wyborów parlamentarnych. – Czas pracuje na PiS, ponieważ ludzie słabiej pamiętają ich wyczyny, a wśród wyborców jest coraz więcej tych, którzy byli zbyt młodzi, żeby interesować się polityką w czasach, gdy PiS był u władzy. Marnie to wygląda. W 2007 r. wróciłem do polityki, żeby pomóc przeszkodzić PiS w przedłużeniu władzy. Nie chciałbym teraz zmieniać swoich planów definitywnego rozstania się z polityką – podsumował Cimoszewicz.
Rzeczpospolita
– Nawet gdyby Tusk i PO nie popełniali tylu błędów, to i tak zmęczenie wyborców tą samą ekipą mogłoby doprowadzić do ich porażki – kontynuował, odnosząc się do możliwego rozwoju sytuacji podczas przyszłych wyborów parlamentarnych. – Czas pracuje na PiS, ponieważ ludzie słabiej pamiętają ich wyczyny, a wśród wyborców jest coraz więcej tych, którzy byli zbyt młodzi, żeby interesować się polityką w czasach, gdy PiS był u władzy. Marnie to wygląda. W 2007 r. wróciłem do polityki, żeby pomóc przeszkodzić PiS w przedłużeniu władzy. Nie chciałbym teraz zmieniać swoich planów definitywnego rozstania się z polityką – podsumował Cimoszewicz.
Rzeczpospolita