W Wojkowej (woj. małopolskie) wataha wilków napadła na stado owiec. - Zarządzający polem próbował je rozgonić, ale drapieżniki i tak rozszarpały 32 sztuki - mówi Romuald Ogórek, starszy strażnik leśny.
- Panowała gęsta mgła, hałas zaalarmował zarządzającego polem, który starał się rozpędzić grasujące wilki, ale po prostu nie dał rady - opowiada starszy strażnik leśny Romuald Ogórek w rozmowie z TVN24.
To pierwszy taki przypadek w ostatnich latach w Polsce. - Zdarzały się w tych okolicach ataki na owce, ale ofiarami padały dwie, góra trzy sztuki, nigdy więcej - podkreśla Ogórek.
Według strażnika leśnego, drapieżniki nie stanowią zagrożenia dla ludzi. - Wilki nawet nie zainteresowały się zarządcą pola, który jeżdżąc kładem starał się je w nocy rozpędzić - zauważa.
W powojennej Polsce nie odnotowano przypadku, żeby wilk zabił człowieka. W Polsce są one zwierzętami chronionymi. Zakazane jest ich odstrzeliwanie, a nawet płoszenie.
TVN24
To pierwszy taki przypadek w ostatnich latach w Polsce. - Zdarzały się w tych okolicach ataki na owce, ale ofiarami padały dwie, góra trzy sztuki, nigdy więcej - podkreśla Ogórek.
Według strażnika leśnego, drapieżniki nie stanowią zagrożenia dla ludzi. - Wilki nawet nie zainteresowały się zarządcą pola, który jeżdżąc kładem starał się je w nocy rozpędzić - zauważa.
W powojennej Polsce nie odnotowano przypadku, żeby wilk zabił człowieka. W Polsce są one zwierzętami chronionymi. Zakazane jest ich odstrzeliwanie, a nawet płoszenie.
TVN24