Przed referendum zarejestrowały się trzy tysiące wyborców, a przychodzi również wielu wcześniej niezarejestrowanych. Poza tym po raz pierwszy można też głosować w punktach wyborczych w Antwerpii i w Luksemburgu (wielkie księstwo znajduje się w zasięgu kompetencji Konsulatu Generalnego w Brukseli).
Zdaniem Ładomirskiego, wysoką frekwencję komisja zawdzięcza wielu młodym Polakom, którzy studiują na belgijskich uniwersytetach i odbywają staże w instytucjach Unii Europejskiej lub w innych organizacjach międzynarodowych, mających siedzibę w Brukseli.
Dziennikarz PAP spotkał czworo studentów z wydziału integracji europejskiej i stosunków międzynarodowych Uniwersytetu w Liege.
Po raz pierwszy też głosuje tak wielu Polaków pracujących w Belgii "na czarno". Przed kilku laty przychodzili głosować niechętnie, jakby bojąc się, że listy wyborcze z ich nazwiskami trafią do władz belgijskich. Dziś nabrali więcej zaufania, a poza tym - jak twierdzi Ładomirski - "rozumieją powagę chwili".
Podobne zainteresowanie głosowaniem w unijnym referendum występuje we wszystkich obwodach poza granicami RP.
em, pap