Śląski radny zatajał majątek. Prokuratura umorzyła śledztwo

Śląski radny zatajał majątek. Prokuratura umorzyła śledztwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władysław Serafin (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Władysław Serafin, szef kółek rolniczych i śląski radny wojewódzki miał zatajać składniki majątku. Jak ustaliła katowicka prokuratura od 2005 r. nie wpisywał do oświadczeń majątkowych istotnych informacji, np. o pożyczce czy posiadaniu udziałów w spółce. Serafin jednak uniknął zarzutów, a śledztwo zostało umorzone.
Katowicka prokurator Katarzyna Furczyk w śledztwie potwierdziła, że Serafin, polityk PSL, szef Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, a jednocześnie śląski radny wojewódzki, zatajał majątek od lat – w oświadczeniach majątkowych nie wpisał, że ma udziały w spółce Farmer, że zasiada w radzie nadzorczej spółki CPKR SA oraz że udzielił pożyczki kółkom – ponad 1,7 mln zł w 2008 r - podaje "Rzeczpospolita".
 
Prokurator prowadząca śledztwo uznała, że Serafinowi nie może postawić zarzutów, gdyż nikt w Śląskim Urzędzie Marszałkowskim nie pouczył go o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. W konsekwencji radny nie może odpowiadać za przestępstwo z art. 233 kodeksu karnego, za co groziłoby mu do trzech lat więzienia - podaje "Rzeczpospolita".
 
Sam formularz, na którym składa się oświadczenie zawiera pouczenie o odpowiedzialności karnej za zatajenie prawdy. Gdyby zastosować argumentację katowickiej prokuratury, warszawscy śledczy nie oskarżyliby byłego ministra transportu Sławomira Nowaka za niewpisanie cennego zegarka do oświadczenia..
 
– Mieliśmy podobne sprawy, w których kierowaliśmy oskarżenie do sądu i tam przegrywaliśmy. Sąd zastrzegał, iż warunkiem odpowiedzialności jest, aby przyjmujący zeznanie uprzedził składającą je osobę o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie lub odebrał od niego przyrzeczenie. Kodeks mówi o pouczeniu, ten obowiązek musi być spełniony – powiedział Elżbieta Mizeracka, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe.
 
Serafin mówi, że nawet jeśli nie wpisywał wszystkiego w oświadczeniach, to nie robił tego, by coś ukryć. – To wynikało z nieświadomości, nikt nie weryfikował tych moich oświadczeń – tłumaczył. Podkreślił, że w ostatnim czasie jego majątek prześwietliły skarbówka, CBA i kolejna prokuratura. – Nie stwierdzono nielegalnych, nieudokumentowanych przepływów – zapewnił.

"Rzeczpospolita"