Na końcu listu białoruski szpieg przykleił czterolistną koniczynkę. Na szczęście. Tuż nad nią napisał: „Z pewną obawą wysyłam ten list do Państwa redakcji. Będę wdzięczny w razie napisania jakiegokolwiek artykułu o mojej biedzie i przysłania jednego numeru Waszego pisma na adres Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów”. Szpieg pisze ładnym, równym pismem na papierze w kratkę, prosząc łamaną polszczyzną o interwencję i zajęcie się jego sprawą. „Jeden na milion trafia w totolotka, w drugiego na milion trafia piorun, a spośród tysiąca obywateli Białorusi przyjeżdżających do Polski mnie przypadł los groźnego szpiega” – napisał. I dodał: „Mam nadzieję, że na tych 14 stronach znajdziecie coś godnego zainteresowania”.
SZPIEG Z NASZEJ KLASY
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.