Była przewodnicząca Komitetu konkursowego Kraków 2022 Jagna Marczułajtis przekonywała na antenie TVP Info, że Kraków zaprzepaścił szansę na organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Według poseł proces był bardzo dobrze prowadzony i staralibyśmy się o igrzyska, jako bardzo poważny i jeden z najmocniejszych kandydatów.
Posłanka Platformy Obywatelskiej Jagna Marczułajtis zrezygnowała w kwietniu 2014 roku z przewodniczenia Komitetowi Konkursowemu Kraków 2022. Na podjęcie decyzji miała afera dotycząca jej męża, którego oskarżano o próbę przekupienia dziennikarza lokalnego portalu, aby pozytywnie pisano o igrzyskach i komitecie. Posłanka podkreśliła, że zrezygnowała, aby nie wpłynęło to negatywnie na wyniki dalszego procesu ubiegania się o igrzyska.
Na pytanie o koszty, jakie poniesiono podczas projektu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie odparła, że nie miała żadnego wpływu na to, kiedy zostanie przeprowadzone referendum i "że, na siłę nikt Krakowowi igrzysk nie zorganizuje. Za pomocą środków publicznych czy bez.” Ponadto dodała, iż "to, że ministerstwo żąda zwrotu 4 mln jest z jednej strony naturalne, ponieważ te pieniądze miały być przeznaczone na ubieganie się o Zimowe Igrzyska Olimpijskie i były częścią pieniędzy, które miały być wydane. Te pieniądze miały być dla Krakowa.”
Posłanka wyjasniała, że podejmowano wyłącznie niezbędne działania do tego, aby godnie reprezentować miasto Kraków i Polskę na arenie międzynarodowej. Uważa, że wszystkie koszty poniesione przez komitet były wydatkami koniecznymi. Za przykład można podać 14 garniturów czy ponad 1, 3 mln wydane na produkcję i emisję spotu promocyjnego. Posłanka zaznaczyła, że „ wszelkie działania, które podejmowaliśmy od samego początku miały charakter ciągły, ponieważ miały służyć przez cały proces ubiegania się o igrzyska.” Była przewodnicząca komitetu podkreśliła, że „garnitury mogą wzbudzać emocje, ale z drugiej strony, jeżeli polska reprezentacja jedzie na igrzyska olimpijskie, to oczekiwania są takie, aby byli w strojach jednolitych. I tutaj podobnie.”
TVP Info; jł
Na pytanie o koszty, jakie poniesiono podczas projektu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie odparła, że nie miała żadnego wpływu na to, kiedy zostanie przeprowadzone referendum i "że, na siłę nikt Krakowowi igrzysk nie zorganizuje. Za pomocą środków publicznych czy bez.” Ponadto dodała, iż "to, że ministerstwo żąda zwrotu 4 mln jest z jednej strony naturalne, ponieważ te pieniądze miały być przeznaczone na ubieganie się o Zimowe Igrzyska Olimpijskie i były częścią pieniędzy, które miały być wydane. Te pieniądze miały być dla Krakowa.”
Posłanka wyjasniała, że podejmowano wyłącznie niezbędne działania do tego, aby godnie reprezentować miasto Kraków i Polskę na arenie międzynarodowej. Uważa, że wszystkie koszty poniesione przez komitet były wydatkami koniecznymi. Za przykład można podać 14 garniturów czy ponad 1, 3 mln wydane na produkcję i emisję spotu promocyjnego. Posłanka zaznaczyła, że „ wszelkie działania, które podejmowaliśmy od samego początku miały charakter ciągły, ponieważ miały służyć przez cały proces ubiegania się o igrzyska.” Była przewodnicząca komitetu podkreśliła, że „garnitury mogą wzbudzać emocje, ale z drugiej strony, jeżeli polska reprezentacja jedzie na igrzyska olimpijskie, to oczekiwania są takie, aby byli w strojach jednolitych. I tutaj podobnie.”
TVP Info; jł