- Mleko się wylało. PSL nie wykorzystuje osłabienia premiera i rządu, nie domaga się niczego, nie przystawia noża do gardła. Ale rząd nie powinien trwać dla samego trwania - mówił na antenie TOK FM wicepremier i szef PSL-u Janusz Piechociński komentując aferę podsłuchową.
- Beata Kempa powiedziała wczoraj, że ma czterech kandydatów na premiera rządu technicznego. Większość pewnie nawet o tym nie wie - stwierdził Piechociński komentując działania opozycji ws. afery podsłuchowej.
Piechociński zaznaczył, że trzeba przywrócić zaufanie do polskiej klasy politycznej. - Obecnie eurodeputowany Ryszard Czarnecki mówi, że wszyscy jesteśmy poukładani z zatrzymanym przedsiębiorcą. Jeśli w dalszym ciągu będziemy robić takie tańce, obrzydzać politykę, rzeczywiście polityka będzie gniła. Dziś najważniejsze są fundamentalne pytania: kto, dlaczego i po co? Bo nie oszukujmy się, kolejny raz zawiodły służby, i nie chodzi o symbolikę, że koordynator służb dał się nagrać. Druga sprawa to treści rozmów i tam, gdzie trzeba, niech wkracza kontrola skarbowa lub prokuratura. A tam, gdzie trzeba, liczę na głęboką refleksję, aby nagrane osoby miały świadomość, na ile zdezawuowały swoje miejsce - tłumaczył szef PSL.
"Rząd nie powinien trwać dla samego trwania"
- Kilkanaście dni temu świętowaliśmy 4 czerwca i cieszyliśmy się powszechnym uznaniem. Jestem dumny, kiedy spotykam się z zagranicznymi partnerami i słyszę powszechne pochwały. Wiem, jak ta sprawa kładzie się dziś cieniem na naszym wspólnym sukcesie. Dlatego trzeba szybko wyjaśnić tę sprawę i wyciągnąć wnioski polityczne. Bo koalicja, rząd nie powinien trwać dla samego trwania - dodał Piechociński.
Piechociński wezwał opozycję do prowadzenia odpowiedzialnej polityki. - Opozycja myli mechanizmy i Palikot mówi: "Nigdy z SLD". SLD: "Nigdy z PiS". PiS: "Nigdy z Palikotem". I tak możemy się bawić. Mówię wyraźnie: jeśli nie potrafimy się zmierzyć skutecznie z tą sprawą, czy jesteśmy gotowi poważnie rozmawiać o przyspieszeniu kalendarza politycznego? Ale tak, by państwo i obywateli bolało jak najmniej. Bo politycy, rzucając w oderwaniu od rzeczywistej siły w Sejmie scenariusze, które nie są sprawcze, tylko pogłębiają chaos. Sam byłem tym, który mówi: "Nie forujcie prostych wyroków, nie sugerujcie, że to ze Wschodu" - podkreślił.
- Moją pierwszą propozycją było: rozważmy ogłoszenie abolicji dla tych, którzy byli przy sprawie, by przekazali maksimum swej wiedzy. I nie mielibyśmy tej żenady w redakcji jednego z tygodników - dodał Piechociński.
Afera podsłuchowa
Przypomnijmy, przed tygodniem tygodnik "Wprost” opublikował stenogramy nielegalnie nagranych rozmów m.in. Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką oraz Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem . W tym tygodniu m.in. Pawła Grasia z Jackiem Krawcem oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura zdobyli dowody, że to Łukasz N. miał podłożyć w VIP roomie restauracji "Sowa & Przyjaciele" urządzenie, które nagrało rozmowę szefa MSW, prezesa NBP i byłego ministra Sławomira Cytryckiego . Mógł to być miniaturowy dyktafon. Na nagraniu - według naszych źródeł w ABW - słychać głos Łukasza N. Miał on obsługiwać nagrywanych. Urządzenie nagrywające mogło być ukryte w pilocie wżywającym obsługę, o czym napisała dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Śledczy podejrzewają, że urządzenie podsłuchowe Łukasz N. podłożył tuż przed kolacją lub zaraz po jej rozpoczęciu. Przed tym spotkaniem salę sprawdzili bowiem funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu i nic nie znaleźli.
Łukasz N. usłyszał zarzut nielegalnego podsłuchiwania, jednakże opuścił areszt po wpłaceniu 40 tys. złotych kaucji. W związku ze sprawą dwie osoby usłyszały zarzuty. Zatrzymano także dwóch biznesmenów.
TOK FM
Piechociński zaznaczył, że trzeba przywrócić zaufanie do polskiej klasy politycznej. - Obecnie eurodeputowany Ryszard Czarnecki mówi, że wszyscy jesteśmy poukładani z zatrzymanym przedsiębiorcą. Jeśli w dalszym ciągu będziemy robić takie tańce, obrzydzać politykę, rzeczywiście polityka będzie gniła. Dziś najważniejsze są fundamentalne pytania: kto, dlaczego i po co? Bo nie oszukujmy się, kolejny raz zawiodły służby, i nie chodzi o symbolikę, że koordynator służb dał się nagrać. Druga sprawa to treści rozmów i tam, gdzie trzeba, niech wkracza kontrola skarbowa lub prokuratura. A tam, gdzie trzeba, liczę na głęboką refleksję, aby nagrane osoby miały świadomość, na ile zdezawuowały swoje miejsce - tłumaczył szef PSL.
"Rząd nie powinien trwać dla samego trwania"
- Kilkanaście dni temu świętowaliśmy 4 czerwca i cieszyliśmy się powszechnym uznaniem. Jestem dumny, kiedy spotykam się z zagranicznymi partnerami i słyszę powszechne pochwały. Wiem, jak ta sprawa kładzie się dziś cieniem na naszym wspólnym sukcesie. Dlatego trzeba szybko wyjaśnić tę sprawę i wyciągnąć wnioski polityczne. Bo koalicja, rząd nie powinien trwać dla samego trwania - dodał Piechociński.
Piechociński wezwał opozycję do prowadzenia odpowiedzialnej polityki. - Opozycja myli mechanizmy i Palikot mówi: "Nigdy z SLD". SLD: "Nigdy z PiS". PiS: "Nigdy z Palikotem". I tak możemy się bawić. Mówię wyraźnie: jeśli nie potrafimy się zmierzyć skutecznie z tą sprawą, czy jesteśmy gotowi poważnie rozmawiać o przyspieszeniu kalendarza politycznego? Ale tak, by państwo i obywateli bolało jak najmniej. Bo politycy, rzucając w oderwaniu od rzeczywistej siły w Sejmie scenariusze, które nie są sprawcze, tylko pogłębiają chaos. Sam byłem tym, który mówi: "Nie forujcie prostych wyroków, nie sugerujcie, że to ze Wschodu" - podkreślił.
- Moją pierwszą propozycją było: rozważmy ogłoszenie abolicji dla tych, którzy byli przy sprawie, by przekazali maksimum swej wiedzy. I nie mielibyśmy tej żenady w redakcji jednego z tygodników - dodał Piechociński.
Afera podsłuchowa
Przypomnijmy, przed tygodniem tygodnik "Wprost” opublikował stenogramy nielegalnie nagranych rozmów m.in. Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką oraz Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem . W tym tygodniu m.in. Pawła Grasia z Jackiem Krawcem oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura zdobyli dowody, że to Łukasz N. miał podłożyć w VIP roomie restauracji "Sowa & Przyjaciele" urządzenie, które nagrało rozmowę szefa MSW, prezesa NBP i byłego ministra Sławomira Cytryckiego . Mógł to być miniaturowy dyktafon. Na nagraniu - według naszych źródeł w ABW - słychać głos Łukasza N. Miał on obsługiwać nagrywanych. Urządzenie nagrywające mogło być ukryte w pilocie wżywającym obsługę, o czym napisała dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Śledczy podejrzewają, że urządzenie podsłuchowe Łukasz N. podłożył tuż przed kolacją lub zaraz po jej rozpoczęciu. Przed tym spotkaniem salę sprawdzili bowiem funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu i nic nie znaleźli.
Łukasz N. usłyszał zarzut nielegalnego podsłuchiwania, jednakże opuścił areszt po wpłaceniu 40 tys. złotych kaucji. W związku ze sprawą dwie osoby usłyszały zarzuty. Zatrzymano także dwóch biznesmenów.
TOK FM