- Nadchodzi czas wyborów. Pierwszy sprawdzian to jesienne wybory samorządowe. A za rok są parlamentarne i prezydenckie. Przez ten czas ze strony rządu nie może się już pojawić żadna "kaszana" - powiedział dr Krzysztof Piekarski, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego - podaje Onet.pl.
Według dr. Krzysztofa Piekarskiego, jesteśmy w ciekawym momencie: - Na rok przed wyborami parlamentarnymi zakwestionowano bowiem obecność wielu ministrów w rządzie i coś z tym fantem trzeba zrobić.
- Widać, że ci, którzy są umoczeni w aferze taśmowej, będą do wymiany, ale mam już wątpliwości, co będzie z Radosławem Sikorskim - powiedział politolog.
Piekarski zaznacza, że skład gabinetu był już kilka razy korygowany. - Teraz jakiś rzut na taśmę niewiele by obiecywał - mówi. - Jeżeli już doszłoby do aż tak głębokiej rekonstrukcji, to temu rządowi w nowym składzie pozostałoby zaledwie rok działania. Trzeba by znaleźć chętnych, którzy dziś realizują swoje kariery, ale nagle chcieliby jednak zostać ministrami i to bez dalszych perspektyw - podkreśla i dodaje, że w czasie próby niemal całkowitej wymiany ministrów mogłoby się okazać, że ławki rezerwowych tak w PO, jak i w PSL są bardzo krótkie bądź puste.
- Jeżeli rekonstrukcja rządu miałaby spełnić swoje zadanie, to przez pozostały do wyborów rok musiałoby się w Polsce dziać aż tak dobrze, że powstałoby w społeczeństwie przekonanie, iż PO jednak potrafi dobrze rządzić i daje gwarancje na przyszłość - podkreśla.
Onet.pl
- Widać, że ci, którzy są umoczeni w aferze taśmowej, będą do wymiany, ale mam już wątpliwości, co będzie z Radosławem Sikorskim - powiedział politolog.
Piekarski zaznacza, że skład gabinetu był już kilka razy korygowany. - Teraz jakiś rzut na taśmę niewiele by obiecywał - mówi. - Jeżeli już doszłoby do aż tak głębokiej rekonstrukcji, to temu rządowi w nowym składzie pozostałoby zaledwie rok działania. Trzeba by znaleźć chętnych, którzy dziś realizują swoje kariery, ale nagle chcieliby jednak zostać ministrami i to bez dalszych perspektyw - podkreśla i dodaje, że w czasie próby niemal całkowitej wymiany ministrów mogłoby się okazać, że ławki rezerwowych tak w PO, jak i w PSL są bardzo krótkie bądź puste.
- Jeżeli rekonstrukcja rządu miałaby spełnić swoje zadanie, to przez pozostały do wyborów rok musiałoby się w Polsce dziać aż tak dobrze, że powstałoby w społeczeństwie przekonanie, iż PO jednak potrafi dobrze rządzić i daje gwarancje na przyszłość - podkreśla.
Onet.pl