Radna z Łeby jest podejrzana o kradzież portfela, w którym znajdowały się dwie karty płatnicze, dowód osobisty i dziewięć złotych w gotówce. 58-letnia Barbara D. zapewnia, że to nieporozumienie i nie zamierza rezygnować z mandatu - podaje "Gazeta Wyborcza".
Do kradzieży miało dojść w ub. tygodniu w urzędzie pocztowym w Łebie. Całe zajście sfilmowały kamery monitoringu. - Zabezpieczono go, gdy na miejscowy komisariat zgłosiła się mieszkanka powiatu słupskiego z informacją, że skradziono jej portfel - mówi Daniel Pańczyszyn, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Lęborku.
Kilka godzin później Barbara D. została zatrzymana w swoim mieszkaniu. Znaleziono tam także portfel. Po przewiezieniu na komisariat kobieta została przesłuchana i usłyszała zarzut kradzieży - informuje "Gazeta Wyborcza".
Barbara D. w ogóle nie chce rozmawiać o tej historii. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Łeby wydała jednak oświadczenie. Zapewniła radnych, że gdy odbierała na poczcie służbową korespondencję, doszło do zbiegu okoliczności. - Wraz z korespondencją nieumyślnie weszłam w posiadanie cudzej własności, co uświadomiłam sobie w chwili weryfikacji zawartości torby z korespondencją - mówiła Barbara D. i dodała, że artykuły na ten temat oraz nawoływanie jej do złożenia mandatu radnego uważa za "wysoce krzywdzące i skrajnie sprzeczne z etyką".
W czwartek zakończono śledztwo. Wszystkie materiały przesłano do lęborskiej prokuratury wraz z wnioskiem o sporządzenie aktu oskarżenia. Za kradzież 9 zł, dwóch kart kredytowych i dowodu osobistego, które znajdowały się w portfelu, teoretycznie grozi kara do 5 lat więzienia. Póki co nie ma jednak pewności, że zostanie sporządzony akt oskarżenia, bo prokurator - po przeanalizowaniu zgromadzonych dowodów oraz wyjaśnień podejrzanej - może umorzyć sprawę np. z powodu niskiej szkodliwości czynu.
- Decyzja najprawdopodobniej zapadnie w przyszłym tygodniu - powiedział nam Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
"Gazeta Wyborcza"
Kilka godzin później Barbara D. została zatrzymana w swoim mieszkaniu. Znaleziono tam także portfel. Po przewiezieniu na komisariat kobieta została przesłuchana i usłyszała zarzut kradzieży - informuje "Gazeta Wyborcza".
Barbara D. w ogóle nie chce rozmawiać o tej historii. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Łeby wydała jednak oświadczenie. Zapewniła radnych, że gdy odbierała na poczcie służbową korespondencję, doszło do zbiegu okoliczności. - Wraz z korespondencją nieumyślnie weszłam w posiadanie cudzej własności, co uświadomiłam sobie w chwili weryfikacji zawartości torby z korespondencją - mówiła Barbara D. i dodała, że artykuły na ten temat oraz nawoływanie jej do złożenia mandatu radnego uważa za "wysoce krzywdzące i skrajnie sprzeczne z etyką".
W czwartek zakończono śledztwo. Wszystkie materiały przesłano do lęborskiej prokuratury wraz z wnioskiem o sporządzenie aktu oskarżenia. Za kradzież 9 zł, dwóch kart kredytowych i dowodu osobistego, które znajdowały się w portfelu, teoretycznie grozi kara do 5 lat więzienia. Póki co nie ma jednak pewności, że zostanie sporządzony akt oskarżenia, bo prokurator - po przeanalizowaniu zgromadzonych dowodów oraz wyjaśnień podejrzanej - może umorzyć sprawę np. z powodu niskiej szkodliwości czynu.
- Decyzja najprawdopodobniej zapadnie w przyszłym tygodniu - powiedział nam Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
"Gazeta Wyborcza"