Samolot Piper Navajo przewożący skoczków spadochronowych, runął na ziemię w okolicach Topolowa w woj. śląskim. Na pokładzie było 11 skoczków i jeden pilot. Samolot wystartował z lotniska Rudniki pod Częstochową i runął na ziemię kilkanaście minut po starcie. Jedna osoba przeżyła wypadek i została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Częstochowie.
Do katastrofy doszło w sobotę ok. godz. 16.30. w miejscowości Topolów. Na pokładzie było 12 skoczków i załoga.
Samolot startował z lotniska Rudniki (Aeroklub Częstochowski), prawdopodobnie był przeciążony. Jak informuje TVP jedna osoba przeżyła wypadek - jest w stanie ciężkim. – Niestety śmigłowiec transportuje w tej chwili do szpitala tylko jedną osobę. Stan tego pacjenta jest ciężki, ale stabilny. Reszcie pasażerów nie mogliśmy już pomóc – powiedział Robert Gałązkowski z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na miejsce zdarzenia zostało wysłanych 10 zastępów straży pożarnej. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. - Na miejsce jedzie Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która zajmie się badaniem przyczyn – mówił rzecznik PSP w Katowicach Jarosław Wojtasik.
TVN24x-news, TVP Info
Samolot startował z lotniska Rudniki (Aeroklub Częstochowski), prawdopodobnie był przeciążony. Jak informuje TVP jedna osoba przeżyła wypadek - jest w stanie ciężkim. – Niestety śmigłowiec transportuje w tej chwili do szpitala tylko jedną osobę. Stan tego pacjenta jest ciężki, ale stabilny. Reszcie pasażerów nie mogliśmy już pomóc – powiedział Robert Gałązkowski z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na miejsce zdarzenia zostało wysłanych 10 zastępów straży pożarnej. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. - Na miejsce jedzie Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która zajmie się badaniem przyczyn – mówił rzecznik PSP w Katowicach Jarosław Wojtasik.
TVN24x-news, TVP Info