Kto otruł gangsterów?

Kto otruł gangsterów?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odrębne, osobiste śledztwo prokuratora zbada okoliczności śmierci dwóch gangsterów, zatrzymanych w związku z napadem na konwój w Nowej Hucie.
"W Prokuraturze Okręgowej będą prowadzone dwa odrębne śledztwa w tej sprawie. Jedno będzie dotyczyć rozboju i wszelkich okoliczności związanych z napadem, drugie -okoliczności dotyczących śmierci zatrzymanych osób" - powiedziała prok. Kalinowska-Zajdak.

Drugie śledztwo ma być osobistym śledztwem prokuratora, co  oznacza, że wszystkie czynności w sprawie wykonywać będzie sam prokurator, tzn. nie będzie zlecać żadnych czynności policji.

Jak wyjaśniła prok. Kalinowska-Zajdak, "każdy nagły zgon jest przedmiotem postępowania przygotowawczego. W tym przypadku istnieje procesowa potrzeba ustalenia przyczyn śmierci domniemanych sprawców rozboju".

W toku tego postępowania zbadane będą m.in. wątki medyczne (dotyczące prawidłowości opieki lekarskiej) oraz policyjne (dotyczące prawidłowości zatrzymania). Badane będą również podawane przez niektóre media wątki powiązań policjantów z napadem.

Jego sprawcy, którzy ostrzelali konwojentów, ale nie ukradli pieniędzy, zmarli po zatrzymaniu przez policję. Przyczyną zgonu było zatrucie arszenikiem.

O sprawie napisano w najnowszym wydaniu "Newsweeka", W artykule sugerowano, że z napadem mogą być związani krakowscy funkcjonariusze policji. Obaj nieżyjący już napastnicy pracowali w ochronie dyskoteki razem z policjantami, a jeden z nich szkolił funkcjonariuszy w technikach walki - ujawnił tygodnik.

Do napadu doszło 17 czerwca ok. godz. 15.30 w Nowej Hucie przy ul. Ujastek. Napastnicy ranili jednego z ochroniarzy w nogę i odjechali nie zabierając pieniędzy. Ujęto ich cztery godziny później w zasadzce przy drugim samochodzie, którym się poruszali.

Jeden z napastników - 25-letni mężczyzna, który był ranny w nogę i odurzony narkotykami, zmarł w nocy mimo reanimacji w policyjnej izbie zatrzymań, do której go przewieziono po konsultacji z lekarzem toksykologiem.

Drugi - 38-letni, poczuł się źle w czasie wizji lokalnej ok. godz. 22 we wtorek i został przewieziony do szpitala na oddział toksykologii, gdzie zmarł ok. godz. 8 rano w środę.

Z materiałów sprawy wynika, że tuż przed zatrzymaniem obaj mężczyźni zażyli na oczach funkcjonariuszy pewną ilość białej substancji. Policja przypuszczała, że mogła to być skażona amfetamina. Duże ilości białej substancji znaleziono w samochodzie zatrzymanych mężczyzn.

Zdaniem prokuratury, te okoliczności mogłyby wskazywać na możliwość samobójczej śmierci obu mężczyzn. Nie wiadomo jednak, czy mężczyźni zażyli truciznę świadomie.

em, pap