"Langenort", który w czwartek powrócił z rejsu poza wody terytorialne Polski, musi przejść odprawę graniczną i celną. Jak powiedziała rzeczniczka Izby Celnej w Gdyni, wyniki kontroli celnej znane będą prawdopodobnie w piątek.
Na holenderskim statku, który w czwartek około godz. 15 wypłynął z portu we Władysławowie w rejs poza polskie wody terytorialne, znajdowało się jedenaście pasażerek. Miał to być "rejs szkoleniowo- edukacyjny".
"Langenort" mógł wypłynąć z portu, ponieważ jego załoga wpłaciła depozyt na rzecz 12 tys. zł kary, jaką nałożył na jednostkę kapitan portu we Władysławowie za wpłynięcie do portu bez jego zgody.
Statek wpłynął do Władysławowa w niedzielę około godz. 14. Holenderskie feministki z organizacji "Kobiety na falach", które stanowią załogę, chcą pozostać we Władysławowie do 5 lipca.
Dowództwo statku oficjalnie zgłosiło w czwartek kapitanowi portu we Władysławowie chęć wyjścia w morze, podając Władysławowo jako port docelowy.
W ślad za holenderskim statkiem wyruszyło na morze 10 działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, którzy w tym celu wynajęli statek. Skandowali przy tym hasła antyaborcyjne.
"Obserwowaliśmy holenderską jednostkę, czy wpływa na wody międzynarodowe" - powiedział z pokładu statku Cyprian Gutkowski z Młodzieży Wszechpolskiej. Po godzinie statek z na pokładzie wraca jednak do portu we Władysławowie. "Nie stać nas na dłuższe wynajęcie jednostki" - wyjaśnił działacz MW.
em, les, pap