Przed Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu od listopada zeszłego roku stoi porzucone auto. Za jego szybę codziennie trafiają nakazy zapłaty, każdy w kwocie 50 zł. Do tej pory kwota mandatów urosła do 7900 zł.
Właścicielem citroena jest mieszkaniec Wrocławia. Jest nieuchwytny dla Zarządu Dróg I Utrzymania Miasta, który już skierował sprawę do sądu. - W marcu na adres zameldowania właściciela samochodu wysłaliśmy wezwanie zapłaty - powiedział Krzysztof Kubacki z wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Odebrała je żona, ale na nasze konto nie wpłynęła nawet złotówka. Sprawa trafiła do sądu i teraz wyegzekwować tę kwotę będzie starał się komornik - dodał.
Urzędnicy są bezradni. - Cały czas nie możemy nic zrobić. Nasi funkcjonariusze mogą tylko chodzić i wystawiać mandaty - dodał Kubacki. Pojazdu nie można odholować, ponieważ jest w zbyt dobrym stanie. - Gdyby samochód był wrakiem, to takim samochodem mogłaby zająć się straż miejska, ale ten samochód jest w dobrym stanie. Teoretycznie to ma prawo tam stać, ale cały czas będzie rósł dług, o którym na pewno nie zapomnimy - wyjaśnił Kubacki.
tvn24
Urzędnicy są bezradni. - Cały czas nie możemy nic zrobić. Nasi funkcjonariusze mogą tylko chodzić i wystawiać mandaty - dodał Kubacki. Pojazdu nie można odholować, ponieważ jest w zbyt dobrym stanie. - Gdyby samochód był wrakiem, to takim samochodem mogłaby zająć się straż miejska, ale ten samochód jest w dobrym stanie. Teoretycznie to ma prawo tam stać, ale cały czas będzie rósł dług, o którym na pewno nie zapomnimy - wyjaśnił Kubacki.
tvn24