Minister spraw wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz, powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "o aferze taśmowej wie wystarczająco dużo, by powiedzieć: jeśli ktoś myśli, że to była szajka kelnerów, to się myli".
- Afera taśmowa pokazuje skłonność części opinii publicznej do histerii. Nie odkryła ona żadnych nieprawidłowości ani żadnych naruszeń prawa. To jest wydarzenie w kategoriach bardziej obyczajowych i językowych niż odkrycie jakiejś mrocznej strony państwa polskiego - dodał.
Minister zapytał również dziennikarzy, czy "mają listę spraw, za które powinien jeszcze przeprosić”, kiedy zarzucili mu, że w całej sprawie przeprosił opinię publiczną tylko za słownictwo użyte w rozmowie z Markiem Belką, prezesem NBP.
- Czuję dyskomfort, bo ta rozmowa miała zbyt swobodny językowo charakter. Ale będąc ofiarą przestępstwa, byłem również świadkiem oceanu hipokryzji ze strony wszystkich krytykujących - skomentował Sienkiewicz.
Gazeta.pl
Minister zapytał również dziennikarzy, czy "mają listę spraw, za które powinien jeszcze przeprosić”, kiedy zarzucili mu, że w całej sprawie przeprosił opinię publiczną tylko za słownictwo użyte w rozmowie z Markiem Belką, prezesem NBP.
- Czuję dyskomfort, bo ta rozmowa miała zbyt swobodny językowo charakter. Ale będąc ofiarą przestępstwa, byłem również świadkiem oceanu hipokryzji ze strony wszystkich krytykujących - skomentował Sienkiewicz.
Gazeta.pl