Wypożyczają fotoradar, bo stary został skradziony

Wypożyczają fotoradar, bo stary został skradziony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wypożyczają fotoradar, bo stary został skradziony (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
W lipcu w Krośnie Odrzańskim skradziono strażnikom miejskim jedyny przenośny fotoradar. Aby dbać o bezpieczeństwo na drodze, władze gminy zdecydowały się wypożyczyć nowe urządzenie.
Fotoradar skradziono na początku lipca na drodze Krosno Odrzańskie-Słubice w miejscowości Marcinowice. Funkcjonariusz nie zauważył, że ktoś zabrał urządzenie, ponieważ siedział w samochodzie i uzupełniał notatki.

- Od tego momentu liczba osób, która nagminnie przekraczała prędkość zdecydowanie wzrosła. Zaraz po kradzieży fotoradaru nastąpiły dwa tragiczne wypadki na drodze krajowej numer 29 - tłumaczy Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego.

Jak mówi Cebula, ze względu na to, że nawet sami mieszkańcy prosili o interwencję, władze gminy postanowiły wypożyczyć fotoradar. Miesięcznie za jego użytkowanie płacą 10 tys. zł.

- Najpierw musimy ogłosić przetarg, później musimy zdobyć homologację dla urządzenia. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwsza sesja rady rozpoczyna się 15 września, to nowo zakupiony fotoradar mógłby pojawić się na ulicach dopiero pod koniec roku. Tymczasem to teraz potrzebujemy fotoradaru, mamy ruch wakacyjny, za chwilę mamy powrót dzieci do szkół, ruch jest duży - podkreśla Cebula.

Zdaniem Emila Rau, krytyka fotoradarów "10 tysięcy a wypożyczenie to dosyć wysoka stawka, jednak wpływy jakie generuje to urządzenie są znacznie większe".

Strażnicy z Krosna Odrzańskiego rzeczywiście dziennie wystawiali nawet 30 mandatów. W 2013 roku fotoradar zrobił 5600 zdjęć. Rocznie przynosił gminie 500 tys. zł. dochodu.

Decyzja o zakupie nowego fotoradaru gmina ma podjąć do końca roku.

- Być może kierowcy nie będą tak nagminnie przekraczać przepisów. Będziemy obserwować sytuację na ulicach, również przyjrzymy się temu co będzie się działo 1 listopada, gdy występuje u nas wzmożony ruch i dopiero wówczas podejmiemy decyzję - tłumaczy Cebula.

tvn24.pl