- Nie ma jakiejś nieżyczliwości prezydenta do potencjalnej kandydatki Platformy Obywatelskiej na premiera - mówił w radiowej Jedynce prof. Tomasz Nałęcz. Ewa Kopacz została wybrana przez zarząd Platformy Obywatelskiej na następcę Donalda Tuska na stanowisku premiera. Po tej decyzji, prezydent Bronisław Komorowski oświadczył, że nie jest ona dla niego wiążąca. Media spekulują, że prezydent chciałby zobaczyć kogoś innego w roli szefa rządu.
- Prezydent alergicznie reaguje na taką sytuację, że najpierw jest dyrektywa partyjna i najpierw zbiera się plenum jakiejś partii, które postanawia co władze państwowe mają zrobić, a potem władze państwowe spolegliwie kiwając głową, to robią - mówił o wypowiedzi prezydenta prof. Nałęcz. Dodał też, że należy dochowywać norm konstytucyjnych, a nie prowadzić jakąś grę personalną.
Zdaniem doradcy prezydenta, po tym jak swoje wytyczne ogłosiło PO, stworzono wrażenie, że są one "dyrektywą dla prezydenta". - Niezbędne są konsultacje, decyzje partyjne, bo przecież o tym, kto zostanie premierem będzie decydowała większość parlamentarna -powiedział gość "Sygnałów dnia".
Dwóch bohaterów "afery taśmowej": Radosław Sikorski i Bartłomiej Sienkiewicz są wymieniani w kontekście najbliższych zmian w rządzie. Profesor Nałęcz odniósł się do tych doniesień. - Osoby te same muszą ocenić, czy w tym bardzo ważnym dla ich partii roku wyborczym są atutem dla swojego środowiska politycznego, czy są raczej kłopotem - stwierdził.
Polskie Radio
Zdaniem doradcy prezydenta, po tym jak swoje wytyczne ogłosiło PO, stworzono wrażenie, że są one "dyrektywą dla prezydenta". - Niezbędne są konsultacje, decyzje partyjne, bo przecież o tym, kto zostanie premierem będzie decydowała większość parlamentarna -powiedział gość "Sygnałów dnia".
Dwóch bohaterów "afery taśmowej": Radosław Sikorski i Bartłomiej Sienkiewicz są wymieniani w kontekście najbliższych zmian w rządzie. Profesor Nałęcz odniósł się do tych doniesień. - Osoby te same muszą ocenić, czy w tym bardzo ważnym dla ich partii roku wyborczym są atutem dla swojego środowiska politycznego, czy są raczej kłopotem - stwierdził.
Polskie Radio