Strażnik miejski, który odstąpił od wypisania mandatu za niewłaściwe parkowanie usłyszał wyrok - 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Stróż prawa uwierzył kobiecie, która tłumaczyła, że nie wiedziała do jakich znaków miała się zastosować i zamiast wystawić mandat, sprawę zakończył pouczeniem.
Wyrok w sprawie strażnika miejskiego zapadł w sądzie rejonowym w Legnicy. Sędzia skazał stróża prawa na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz nałożył na niego grzywnę w wysokości 500 zł.
W czerwcu 2013 roku strażnik wezwał na komendę kobietę, która źle zaparkowała swój samochód. Chciał wypisać jej mandat, jednak kobieta zaczęła tłumaczyć, że nie wiedziała do jakich znaków miała się zastosować. Stróż prawa zrezygnował z wypisywania mandatu i sprawę zakończył pouczeniem. Kobieta zeznała jednak później, że owego pouczenia nie usłyszała.
Kiedy o wszystkim dowiedział się komendant policji, zdecydował się zgłosić sprawę do prokuratury. Stwierdził, że jego pracownik nie dopełnił obowiązków służbowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
- Będziemy składać apelację. Mimo że jest to stosunkowo niski wymiar kary, nie odpuścimy. Chcemy uniewinnienia - przyznał pełnomocnik strażnika Paweł Banach.
tvn24.pl
W czerwcu 2013 roku strażnik wezwał na komendę kobietę, która źle zaparkowała swój samochód. Chciał wypisać jej mandat, jednak kobieta zaczęła tłumaczyć, że nie wiedziała do jakich znaków miała się zastosować. Stróż prawa zrezygnował z wypisywania mandatu i sprawę zakończył pouczeniem. Kobieta zeznała jednak później, że owego pouczenia nie usłyszała.
Kiedy o wszystkim dowiedział się komendant policji, zdecydował się zgłosić sprawę do prokuratury. Stwierdził, że jego pracownik nie dopełnił obowiązków służbowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
- Będziemy składać apelację. Mimo że jest to stosunkowo niski wymiar kary, nie odpuścimy. Chcemy uniewinnienia - przyznał pełnomocnik strażnika Paweł Banach.
tvn24.pl