"Nie ma aresztowania i nie ma listu gończego. Jest poręczenie majątkowe w kwocie 30 tys. zł" - poinformował o decyzji gdańskiego sądu okręgowego obrońca Gołoty mec. Wojciech Cieślak.
Ponad tydzień temu adwokat boksera zaskarżył decyzję sądu rejonowego w Sopocie z początku lipca o aresztowaniu sportowca w związku z nieobecnością na rozprawie w maju 2003 r.
Sąd podjął wtedy decyzję o aresztowaniu Gołoty, m.in. dlatego że nie otrzymał dodatkowych dokumentów uzasadniających absencję sportowca na majowej rozprawie. Odroczono ją wtedy, gdyż obrońca boksera przedstawił sądowi zaświadczenie, z którego wynikało, że Gołota przechodzi w USA rehabilitację mięśnia ręki.
Do zażalenia na decyzję o areszcie, podjętą przez sopocki sąd rejonowy, obrońca Gołoty dołączył dodatkową dokumentację uzyskaną w USA od opiekujących się bokserem specjalistów oraz wcześniejsze zaświadczenia lekarzy z Polski.
Andrzej Gołota odpowiada przed sądem w Sopocie za to, że w październiku ubiegłego roku pobił przed jednym z sopockich hoteli Jarosława T., producenta reklam z Warszawy. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Proces rozpoczął się w marcu 2003 r. Bokser nie przyznał się do winy.
Incydent w Sopocie to nie pierwsza kolizja boksera z prawem. W 1997 r. gdański Sąd Apelacyjny wydał wyrok skazujący Gołotę na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za rozbój. Sąd w Gdańsku zmniejszył wyrok, który wcześniej wydał sąd we Włocławku, skazujący boksera na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Chodziło o sprawę z 1990 r., kiedy w restauracji "Zazamcze" we Włocławku bokser pobił jednego z gości lokalu, sterroryzował go pistoletem gazowym i zabrał mu ubranie. Wkrótce po tym zdarzeniu Gołota uciekł z Polski i rozpoczął karierę zawodową w USA. Pięściarz powrócił do kraju, uzyskawszy w 1996 roku tzw. list żelazny.
Gołota miał problemy także w USA. W 2002 r. ścigany był tam listem gończym, gdyż nie stawił się po raz drugi na rozprawę sądową w sprawie o podawanie się za policjanta.
sg, pap