We wtorek 32-letni Piotr S. zaatakował recepcjonistkę w biurze PO. Prokuratura zdecydowała, że spędzie on najbliższe trzy miesiące w areszcie. Mężczyzna przyznał się do rozpylenia gazu.
- Ten człowiek nie posiada stałego miejsca pobytu. Stąd nasz wniosek o tymczasowy areszt, do którego przychylił się sąd - tłumaczy Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Mężczyzna tłumaczył, iż rozpylił gaz, ponieważ chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko temu, "że ta partia doprowadziła do tego, ze tacy ludzie jak on muszą wyjeżdżać z kraju z powodów finansowych".
- Dodał, że nie groził "tej pani", a chciał jedynie, aby jego protest został zauważony - mówi Poniatowski.
32-latek wszedł do biura PO w Warszawie z ręcznym miotaczem gazu. Rozpylił gaz w kierunku recepcjonistki i zaczął uciekać. Na ulicy zatrzymała go ochrona i przekazała policji.
32-latkowi grozi do trzech lat więzienia.
tvn24.pl
Mężczyzna tłumaczył, iż rozpylił gaz, ponieważ chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko temu, "że ta partia doprowadziła do tego, ze tacy ludzie jak on muszą wyjeżdżać z kraju z powodów finansowych".
- Dodał, że nie groził "tej pani", a chciał jedynie, aby jego protest został zauważony - mówi Poniatowski.
32-latek wszedł do biura PO w Warszawie z ręcznym miotaczem gazu. Rozpylił gaz w kierunku recepcjonistki i zaczął uciekać. Na ulicy zatrzymała go ochrona i przekazała policji.
32-latkowi grozi do trzech lat więzienia.
tvn24.pl