Posłowie podjęli tę decyzję jednogłośnie. W posiedzeniu nie brała udziału partyjna koleżanka Łyżwińskich Renata Beger. Nie stawili się na nim także sami zainteresowani. Przekazali tylko pisemne wyjaśnienia. "Tłumaczyli w nich, że są niewinni" - powiedział szef komisji Wacław Martyniuk (SLD).
Łyżwińska oznajmiła, że "w ogóle się nie przejmuje decyzją komisji". "Choć ta decyzja nie jest ostateczna, to wiadomo jaką mamy większość w Sejmie i jasne jest, że immunitety zostaną nam odebrane. Nie mam jednak nic przeciwko temu" - twierdzi.
Komisja rozpatrywała dwa wnioski. Pierwszy skierował Sąd Rejonowy w Radomiu o wyrażenie zgody na aresztowanie posła Stanisława Łyżwińskiego. "Sąd od półtora roku nie może się bowiem spotkać się z posłem Łyżwińskim, gdyż ten skutecznie unika wezwań" - poinformował Martyniuk. W procesie radomskim Łyżwiński jest oskarżony o udaremnianie komorniczej egzekucji. W sierpniu 2000 roku, w dniu licytacji, poseł nie wpuścił komornika na teren swojej posesji. Oświadczył, że zajęte przedmioty uległy zniszczeniu. W trakcie postępowania nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa.
Ostatnio Łyżwiński notorycznie nie stawia się na rozprawy, podając najrozmaitsze przyczyny, m.in. śmierć bliskiej osoby, awarię samochodu, udział w posiedzeniu sejmiku województwa zachodniopomorskiego, na którym omawiane są "ważne sprawy związane z budżetem", obowiązki sejmowe. Kiedy zaś w końcu stawił się na rozprawę, odwołano ją z powodu nieobecności jego obrońcy. Jeśli Sejm uchyli Łyżwińskiemu immunitet, zostanie on na rozprawę doprowadzony przez policję.
Drugi wniosek skierował adwokat Krzysztof Lisowski o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej małżeństwa Łyżwińskich za pomówienie Zbigniewa Banaszkiewicza. O uchyleniu immunitetu posłowie decydują bezwzględną większością co najmniej 231 głosów.
em, pap