Marcinkiewicz o Tusku: To nieeleganckie. Nie powinien tego mówić

Marcinkiewicz o Tusku: To nieeleganckie. Nie powinien tego mówić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kazimierz Marcinkiewicz, fot. Wprost 
- To było bardzo nieeleganckie z jego strony - stwierdził Kazimierz Marcinkiewicz na antenie TVN24, odnosząc się do słów Donalda Tuska, który stwierdził w obecności kamer, że Ewa Kopacz "była absolutnie załamana" po prezentacji swojego gabinetu.
- Rozmawiałem z nią później, siedziała załamana. Ale absolutnie załamana - powiedział o Kopacz Donald Tusk w rozmowie z minister kultury - Małgorzatą Omilanowską - podczas uroczystości otwarcia Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku.

- To było bardzo nieeleganckie z jego strony. Nie powinien tego mówić - powiedział Marcinkiewicz. - Największy zarzut wobec Ewy Kopacz to ten, że jest niesamodzielna. W związku z tym będzie musiała pokazać parę razy, że jednak samodzielna jest i że podejmuje samodzielnie decyzje i myślę, że już to robi - tłumaczył Marcinkiewicz.

Były premier odniósł się również do szeroko komentowanych doniesień o ogromnej odprawie dla byłej członkini zarządu PKP Marii Wasiak - obecnie minister infrastruktury i rozwoju, oraz do sprawy Igora Ostachowicza, który miał objąć stanowisko w zarządzie PKN Orlen, wcześniej pełniąc funkcję doradcy Donalda Tuska.

- Dobrze się stało, tak jak się stało - powiedział Marcinkiewicz, chociaż zaznaczył, że nie w każdym wypadku. - Jeśli chodzi o panią minister to szkoda, że oddała (swoją odprawę i przekazała na cele charytatywne - red.). Po pracy w ministerstwie pewnie nie będzie mogła wrócić do PKP i pewnie będzie jej ciężko znaleźć pracę w tym samym zawodzie, bo zrobią z panią minister to samo, co teraz z panem ministrem Ostachowiczem - twierdzi Marcinkiewicz.

- W Polsce to jest troszkę tak, że jak człowiek odchodzi z polityki, to i dziennikarze i opozycja zawsze uważają, że ci,  co rządzili, to są beznadziejni, bez kompetencji. W związku z tym, tak naprawdę najlepiej, gdyby każdy jak odchodzi, zgłaszał się do urzędu pracy. Ale też najlepiej by było, żeby ten zasiłek dla bezrobotnych przeznaczał na jakiś cel charytatywny - mówił Marcinkiewicz.

W kwestii nowego stanowiska dla Ostachowicza były premier przyznał jednak, że "człowiek od PR, od marketingu, od marki rzadko kiedy zasiada jako członek zarządu". - Najczęściej jest albo dyrektorem albo doradcą przy zarządzie, więc tu rzeczywiście mogła być taka niezręczność. Natomiast nie ulega wątpliwości, że jest bardzo dobrym specjalistą - powiedział Marcinkiewicz. - To jest mina. Dobrze, że została rozbrojona - podsumował były premier.

TVN24