- Atmosfera w rejonie katastrofy w kopalni Mysłowice-Wesoła jest wybuchowa i niezdatna do oddychania, poszukiwany górnik mógł jednak schować się w przewodzie wentylacyjnym, który doprowadza świeże powietrze - tłumaczy Mirosław Koziura, prezes Wyższego Urzędu Górniczego.
Prawdopodobne przyczyny wypadku wytypowane przez służby: pożar endogeniczny, czyli samozapalenie się węgla lub roboty strzałowe (z wykorzystaniem materiałów wybuchowych), które były prowadzone w rejonie katastrofy.
W wyniku wybuchu 29 górników trafiło do szpitali. Jeden nadal jest zaginiony.
- Fala wybuchu powoduje spustoszenie oraz wypalanie tlenu na całym odcinku przemieszczania się - mówił Koziura.
Zadaniem służb było ograniczenie dopływu powietrza do zagrożonego regionu i przygotowanie linii lutniociągu, który ma
wietrzyć odcinek wentylacyjny, gdzie prawdopodobnie znajduje się poszkodowany. - Szanse są do końca – podkreśla prezes Koziura.
Poinformowano o dwóch najbardziej prawdopodobnych przyczynach katastrofy. Jedna z nich to tzw. pożar endogeniczny, tj. zapalenie węgla, druga - roboty strzałowe.
Jak informuje Koziura powołał komisję, która zbada przyczyny i okoliczności wypadku w kopalni.
Wiceprezes WUG, Wojciech Magiera dodał, iż do Urzędu dotarły dwie anonimowe informacje: jedna mówiąca o tym, że w piątek doszło do zapalenia się metanu, druga - że stężenie tlenku węgla było przekroczone.
- Po tego typu informacjach jedziemy, kontrolujemy i zatrzymujemy roboty w tym rejonie. Okazuje się, że nie do końca możemy ufać naszym kolegom, którzy fedrują węgiel, że trzeba ich sprawdzać - stwierdził Magiera.
tvn24.pl
W wyniku wybuchu 29 górników trafiło do szpitali. Jeden nadal jest zaginiony.
- Fala wybuchu powoduje spustoszenie oraz wypalanie tlenu na całym odcinku przemieszczania się - mówił Koziura.
Zadaniem służb było ograniczenie dopływu powietrza do zagrożonego regionu i przygotowanie linii lutniociągu, który ma
wietrzyć odcinek wentylacyjny, gdzie prawdopodobnie znajduje się poszkodowany. - Szanse są do końca – podkreśla prezes Koziura.
Poinformowano o dwóch najbardziej prawdopodobnych przyczynach katastrofy. Jedna z nich to tzw. pożar endogeniczny, tj. zapalenie węgla, druga - roboty strzałowe.
Jak informuje Koziura powołał komisję, która zbada przyczyny i okoliczności wypadku w kopalni.
Wiceprezes WUG, Wojciech Magiera dodał, iż do Urzędu dotarły dwie anonimowe informacje: jedna mówiąca o tym, że w piątek doszło do zapalenia się metanu, druga - że stężenie tlenku węgla było przekroczone.
- Po tego typu informacjach jedziemy, kontrolujemy i zatrzymujemy roboty w tym rejonie. Okazuje się, że nie do końca możemy ufać naszym kolegom, którzy fedrują węgiel, że trzeba ich sprawdzać - stwierdził Magiera.
tvn24.pl