Armitage podkreślił jednak, że rząd USA "docenia poświęcenie polskich wojsk w Iraku", i zapewnił, że Waszyngton "szuka sposobów pomocy Polsce na różnych polach naszych wzajemnych stosunków".
Zapytany, jak długo - zdaniem rządu USA - polskie wojska powinny pozostać w Iraku, Armitage odpowiedział, że "zależy to od rządu polskiego". Dodał, że Pentagon w ogóle nie jest obecnie w stanie określić, jak długo potrwa operacja pokojowa w Iraku.
W rozmowie z grupą dziennikarzy z krajów europejskich Armitage potwierdził, że USA liczą na sformowanie dwóch dodatkowych międzynarodowych dywizji, które zluzowałyby część obecnych sił stabilizacyjnych w Iraku, złożonych na razie niemal w całości z wojsk amerykańskich. Waszyngton chciałby, żeby do tych dywizji weszły oddziały z Turcji, Pakistanu i innych krajów. Toczą się rozmowy w tej sprawie.
Zapytany czy Stanom Zjednoczonym zależy na udziale wojsk rosyjskich w operacji stabilizacyjnej w Iraku, zastępca sekretarza stanu dał do zrozumienia, że Waszyngton oczekuje tylko pomocnej roli Rosjan. "Nie zwróciliśmy się do Moskwy z żadnym konkretnym zapotrzebowaniem na wojska i rząd rosyjski nie złożył nam żadnej oferty" - zaznaczył Armitage.
rp, pap