To nie była ebola, ani febra

To nie była ebola, ani febra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Decyzją Sanepidu zakończono w Szczecinie izolację personelu medycznego po śmierci mężczyzny z podejrzeniem choroby tropikalnej.
Osoby, które zetknęły się z chorym, nadal pozostają jednak pod nadzorem epidemiologicznym. Dotychczas żadna z tych osób nie zgłosiła niepokojących objawów.

Decyzja o zakończeniu izolacji zapadła po tym, jak z Instytutu Medycyny Tropikalnej w Hamburgu nadesłano faxem wyniki badania próbek tkanek mężczyzny. "Badania wykazały, że w przysłanym materiale nie znaleziono żadnego czynnika potwierdzającego, iż  zmarła osoba miała gorączkę krwotoczną lub żółtą gorączkę" -  powiedziała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie Renata Opiela.

Dodała jednak, że przez najbliższe trzy tygodnie wszystkie osoby, łącznie kilkadziesiąt, które kontaktowały się ze zmarłym, czyli personel medyczny, rodzina, znajomi, będą pod nadzorem epidemiologicznym. Będą musiały dwa razy dziennie mierzyć temperaturę i obserwować, czy nie mają niepokojących objawów -  poinformowała.

Opiela powiedziała również, że próbki tkanek pacjenta przesłano do Instytut Chorób Tropikalnych w Gdyni oraz Narodowego Instytutu Zdrowia w Warszawie. Na wyniki tych badań trzeba będzie poczekać jeszcze kilka dni.

"Chodzi o to, by ustalić czynnik etiologiczny choroby. Najprawdopodobniej była to posocznica ostra (zakażenie krwi o  bardzo gwałtownym przebiegu), jednak zawsze jej przyczyną jest jakiś czynnik bakteryjny" - wyjaśniła rzeczniczka. Podkreśliła, że wyniki z Hamburga wykluczają podchodzenie tropikalne choroby.

W jednym ze szczecińskich szpitali zmarł w ubiegły poniedziałek 30-letni mężczyzna, który kilkanaście dni wcześniej wrócił z  Kenii. Mężczyzna zmarł po 36 godzinach od przywiezienia do  szpitala. Ponieważ był to zgon nagły, a pacjent wrócił z tropików, sprawą zajął się Sanepid. Brano pod uwagę m.in. posocznicę i grupę gorączek krwotocznych, w tym ebolę i żółtą febrę.

rp, pap