- Sprawa (rozmowy Tuska i Putina - red.) jest skomplikowana, mogę powiedzieć, że nie brałem udziału w tej rozmowie. Ponieważ kwestia dotyczy wywiadu prasowego, wszystkie wyjaśnienia znajdziecie państwo w rozmowie z jednym z portali internetowych, która ukaże się w przeciągu godziny - powiedział Radosław Sikorski, tłumacząc się z tekstu opublikowanego w portalu "Politico" - były szef MSZ miał stwierdzić, że Władimir Putin proponował Donaldowi Tuskowi "rozbiór" Ukrainy.
Marszałek Sejmu nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy, wielokrotnie powtarzając, że wyjaśnienia znajdą w wyżej wymienionym wywiadzie. Wkrótce potem na portalu wyborcza.pl pojawiła się zapowiedź rozmowy, promowana cytatem: "Radosław Sikorski: biorę odpowiedzialność za to, co powiedziałem".
"Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że Polska nie bierze udziału w aneksjach" - napisał na Twitterze marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
Chodzi o wywiad dla amerykańskiego magazynu „Politico”. Marszałek Sejmu Radosław Sikorski skomentował kryzys na Ukrainie. Sikorski powiedział, że pierwsze plany dotyczące inwazji na Ukrainie pojawiły się w 2008 r. Wtedy, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, Putin powiedział, że „Ukraina jest sztucznym tworem i większość jej ziem historycznie należy do Rosji”, a próby włączenia jej oraz Gruzji do NATO skończą się militarną odpowiedzią Moskwy. Marszałek Sejmu wspomniał też, że w tym samym roku podczas wizyty polskiej delegacji w Moskwie „Rosja chciała, byśmy przyłączyli się do rozbioru Ukrainy”.
W kolejnym wpisie na Twitterze Sikorski przypomniał, że Władimir "Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008".
Jestem zdziwiony reakcją Polski na słowa Sikorskiego. Szokujące nie było to, co powiedzieli on i Tusk, ale to, co powiedział Putin" – napisał na Twitterze Ben Judah, autor artykułu w "Politico". "Nie jestem pewien, co pan Sikorski ma na myśli. Ale takie słowa padły" – broni się dziennikarz.
TVN24
"Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że Polska nie bierze udziału w aneksjach" - napisał na Twitterze marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
Chodzi o wywiad dla amerykańskiego magazynu „Politico”. Marszałek Sejmu Radosław Sikorski skomentował kryzys na Ukrainie. Sikorski powiedział, że pierwsze plany dotyczące inwazji na Ukrainie pojawiły się w 2008 r. Wtedy, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, Putin powiedział, że „Ukraina jest sztucznym tworem i większość jej ziem historycznie należy do Rosji”, a próby włączenia jej oraz Gruzji do NATO skończą się militarną odpowiedzią Moskwy. Marszałek Sejmu wspomniał też, że w tym samym roku podczas wizyty polskiej delegacji w Moskwie „Rosja chciała, byśmy przyłączyli się do rozbioru Ukrainy”.
W kolejnym wpisie na Twitterze Sikorski przypomniał, że Władimir "Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008".
Jestem zdziwiony reakcją Polski na słowa Sikorskiego. Szokujące nie było to, co powiedzieli on i Tusk, ale to, co powiedział Putin" – napisał na Twitterze Ben Judah, autor artykułu w "Politico". "Nie jestem pewien, co pan Sikorski ma na myśli. Ale takie słowa padły" – broni się dziennikarz.
TVN24