AGATA
Od matki usłyszała, że „to lepsze, niż gdyby robił to z Kamilkiem. Dla chłopca to większa trauma”. – I ja jej w to wtedy uwierzyłam. Przecież to była moja matka. – Była? – Tak, była. – Nie żyje? – Żyje.
JUSTYNA
Matka obierała wtedy ziemniaki. – Przyszłam do kuchni i wszystko jej opowiedziałam.
Z najdrobniejszymi szczegółami. Trzy lata upokorzeń zmieściła w godzinie. – Słuchała w milczeniu, z tą skrobaczką w ręku i zaczepioną na ostrzu, dyndającą skórką od ziemniaka. Zapamiętała ją tak dobrze, bo ze wstydu nie była w stanie patrzeć matce w oczy, więc patrzyła na tę dyndającą skórkę. – Była jak z kamienia, nawet się nie poruszyła. Nawet nie sięgnęła po leżące obok papierosy, choć pali dużo. Kiedy skończyłam, byłam przekonana, że teraz mnie przytuli, rozpłacze się, powie mu, żeby się wynosił. – I? – Powiedziała: „Wolałabyś, żeby chodziłna dziwki?”. I wróciła do obierania tych ziemniaków, bo tata niedługo wróci z pracy i musi być obiad gotowy.
ILONA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.