Jak wyjaśnił Kolbus, chodzi o wszystkie osoby, które brały udział w przygotowaniu i wykonaniu akcji, a także o np. załogi karetek pogotowia. "Niektórych funkcjonariuszy nie udało się na razie przesłuchać, ponieważ przebywają na zwolnieniach lekarskich, na rekonwalescencji lub są pod opieką psychologów" - wyjaśnił prokurator. Policyjna akcja w Magdalence została przeprowadzona w nocy z 5 na 6 marca obecnego roku. Jej celem było zatrzymanie przestępców Roberta Cieślaka i Igora Pikusa (związanych z tzw. gangiem Mutantów), zamieszanych w zabójstwo policjanta w Parolach w 2002 r.
Podczas akcji zginęło dwóch policjantów (jeden na miejscu, drugi zmarł w szpitalu), a kilkunastu zostało rannych. Na terenie posesji, w której ukrywali się przestępcy, były rozmieszczone zamaskowane urządzenia wybuchowe, o czym policja nie wiedziała.
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez osoby przygotowujące policyjną akcję w Magdalence.
Na początku lipca zwróciła się do warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej z wnioskiem o jego przedłużenie o trzy miesiące. W poniedziałek szef warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zygmunt Kapusta poinformował, że śledztwo zostało przedłużone do 23 października. Prokurator Kolbus nie wykluczył jednak kolejnego wniosku o przedłużenie postępowania - jeśli prowadzącym je prokuratorom nie uda się przeanalizować materiałów i przesłuchać wszystkich osób.
"To jest zbyt poważna sprawa. Chcemy wyjaśnić wszystkie wątki. Termin do 23 października może okazać się nie wystarczający" - wyjaśnił.
Podkreślił, że na razie nikomu nie zostały postawione zarzuty, a śledztwo toczy się "w sprawie".
rp, pap