Poseł Henryk Długosz ma w sprawie afery starachowickiej takie same zarzuty jak poseł Andrzej Jagiełło - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Bogdan Karp.
"Dotyczą one zresztą działania wspólnego i w porozumieniu i w dodatku z jeszcze jedną co najmniej osobą, która im ujawniła tajne informacje" - powiedział dziennikarzom rzecznik.
Pos. Henryk Długosz, opuszczając w czwartek Prokuraturę Okręgową w Kielcach po ponad sześciu godzinach składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego, powiedział dziennikarzom, że w piątek będzie konfrontowany przed prokuratorem z posłem Andrzejem Jagiełłą.
Długosz oznajmił, że dobrowolnie oddał paszporty (prywatny i poselski) i przyznał, że prokurator prowadzący śledztwo zastosował wobec niego jako dodatkowy środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł.
Poseł sprawiał wrażenie mniej zestresowanego niż przed przesłuchaniem. Treści swoich wyjaśnień nie ujawnił, ze względu na obowiązującą go - jak zaznaczył - tajemnicę śledztwa. Powtórzył, że jest "niewinny" i że czuje się "obrzucony błotem".
sg, pap