Wbrew temu co zapowiadał Donald Tusk i Bartosz Arłukowicz pacjenci nie dostaną Karty Leczenia Onkologicznego, czyli tzw. zielonej książeczki. Miała ona służyć szybkim badaniom i nielimitowanemu leczeniu. Z druki karty zrezygnowały resort zdrowia i NFZ. Zastąpi ją natomiast kilka stron dokumentów, które wydrukować będzie musiał lekarz rodzinny.
Przy wstępnym podejrzeniu raka lekarz rodzinny ma sięgnąć po specjalną aplikację - zakładkę w systemie do rozliczeń z NFZ-etem, i tam wpisać dane pacjenta. System NFZ ma wygenerować unikalny numer i dla tego pacjenta, i dla siedmiu stron, które wydrukuje pacjentowi lekarz. Ma tam wpisać rozpoznanie, wykonane badania i ich daty. Lekarz rodzinny ma wypełnić pierwsze dwie strony, kolejne dwie uzupełni lekarz specjalista, a ostatnie trzy już szpital. Na każdym z tych etapów NFZ ma identyfikować i pacjenta, i placówki, które go leczą, po wspomnianym unikalnym numerze i po kodzie kreskowym - dowiedziało się RMF FM.
- To będzie dokumentacja, która będzie kosztować. Wypełnianie jej będzie obciążeniem i dla lekarzy rodzinnych, i dla lekarzy specjalistów - tłumaczył doktor Jacek Łuczak, szef Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
rmf24.pl
- To będzie dokumentacja, która będzie kosztować. Wypełnianie jej będzie obciążeniem i dla lekarzy rodzinnych, i dla lekarzy specjalistów - tłumaczył doktor Jacek Łuczak, szef Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
rmf24.pl