Poseł PO: Nie wyobrażam sobie, by prezydent Warszawy walał się po rogach ulic

Poseł PO: Nie wyobrażam sobie, by prezydent Warszawy walał się po rogach ulic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Szejnfeld (fot. A. Jagielak /Wprost) 
– Jeżeli ta osoba jest nie tylko posłem, ale chce też zostać prezydentem Warszawy, to ja sobie nie wyobrażam takiego zachowania. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Warszawy walał się po rogach ulic, brukach i rynsztokach i był narażony na to, że policja nie wiedziałaby, co z nim zrobić. Wzywałaby jego podwładnych, czyli straż miejską, na pomoc. To byłby horror - mówił na antenie TVP Info poseł PO Adam Szejnfeld komentując ubiegłoroczny incydent z udziałem Przemysława Wiplera.
Do incydentu z udziałem posła doszło 31 października 2013 r. w Warszawie przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być poseł Przemysław Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków" i zachowywał się agresywnie. Poseł tłumaczył wtedy, że on jedynie włączył się do interwencji funkcjonariuszy wobec innej osoby i to policja była wobec niego agresywna.

Na nagraniu, które opublikowały "Super Express" i "Fakt", widać jak radiowóz na sygnale podjeżdża do dwóch osób stojących na ulicy przed klubem. Wipler siedział wtedy niedaleko, na murku i przyglądał się całemu zajściu. Potem podchodzi do radiowozu i zaczyna rozmawiać z funkcjonariuszami. Nie wiadomo co mógł mówić poseł, ale po chwili zaczyna się przepychanka, później Wipler szarpie się z policjantem, który później pryska mu w twarz gazem. Pojawia się też policjantka, która razem z funkcjonariuszem przewraca posła na ziemię i próbują go skuć, uderzają go pałkami.

Potem pojawiają się kolejne osoby, pomagające w interwencji. Nagranie kończy się, gdy policji udało się już skuć posła i leży on na ziemi, a na miejsce przyjeżdża kolejny radiowóz.
 
Szejnfeld zaznaczył, że z ferowaniem wyroków i krytyką należy poczekać do chwili, aż upubliczniony zostanie cały materiał przedstawiający interwencję policji.

W ocenie posła PiS Bartosza Kownackiego prokuratura popełniła błąd gdyż sama nie ujawniła tego materiału.   Dodał, że ciężko jest ocenić na podstawie nagrań, kto jest winny, gdyż nie ma w nich dźwięku. -  Wiemy niestety jedno. Policja przekroczyła swoje uprawnienia, niezależnie od tego, kto jest prowodyrem - powiedział.

TVP Info