- Tu był taki brud, bo życie jakoś się tak ułożyło - mówi TVN24 łodzianka, która w niewielkim mieszkaniu żyła z bratem i 26 psami. - Tam nie dało się wejść bez maski tlenowej - mówią strażnicy miejscy.
Przy ul. Górnej w Łodzi na niewielkiej przestrzeni (dwa pokoje z kuchnią) w kamienicy mieszkały dwie dorosłe osoby i 26 psów.
- Ktoś mi przyniósł te psy, potem się rozmnożyły... przepraszam za ten bałagan, życie mi się waliło. Tak jakoś wyszło - załamuje ręce 63-letnia pani Henryka.
- To mieszkanie jest wszystkim co mam. Przyjdźcie do mnie w styczniu, zobaczycie... wszystko wysprzątam - zapewnia kobieta.
tvn24.pl
- Ktoś mi przyniósł te psy, potem się rozmnożyły... przepraszam za ten bałagan, życie mi się waliło. Tak jakoś wyszło - załamuje ręce 63-letnia pani Henryka.
- To mieszkanie jest wszystkim co mam. Przyjdźcie do mnie w styczniu, zobaczycie... wszystko wysprzątam - zapewnia kobieta.
tvn24.pl