Martoś dodał, że niezależnie od niebudzącej wątpliwości zawartości fiolek oznakowanych nazwami groźnych dla życia chemikaliów, wszystkie znalezione w szkolnym schronie pojemniki z +truciznami+ przekazano pracownikom firmy, która profesjonalnie zajmuje się utylizacją niebezpiecznych związków.
O odnalezieniu w schronie pojemników, które mogą zawierać bojowe środki trujące, poinformował dziennikarzy w środę przed południem prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Według niego, pracownicy magistratu natknęli się na "bojowe środki trujące" w podziemiu szkoły, po tym jak w jednej z szaf pracowni chemicznej znaleźli rtęć i arszenik - substancje, które powinny być przechowywane w sejfie. Początkowo podejrzewano, że pojemniki mogą zawierać bardzo niebezpiecznie bojowe środki trujące - m.in. iperyt, luizyt i fosgen. Zdaniem chemików, dostanie się do organizmu człowieka 0,15 mg/l iperytu grozi śmiercią. Dlatego podejrzane pojemniki natychmiast zabezpieczono, a specjaliści z wydziału ochrony środowiska i zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego przystąpili do badania znaleziska. Okazało się na szczęście, że były to jedynie atrapy śmiercionośnych związków chemicznych. Prezydent Kielc zapowiedział kontrolę wszystkich miejskich placówek oświatowych pod kątem przestrzegania przepisów sanitarno-epidemiologicznych.
sg, pap