Leszek Miller jest przekonany, że w SLD nie ma polityków, którzy podróżowali pod pretekstem wyjazdów służbowych. - W delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy SLD ma jednego przedstawiciela – zaznaczył.
Miller bronił też Tadeusza Iwińskiego, który poleciał na Gujanę Francuską, żeby zobaczyć start rakiety. Lider SLD stwierdził, że Iwiński to „wzór do naśladowania”, a start rakiety oglądał razem z delegacją, która została zaproszona na to wydarzenie.
Gdy dziennikarz dopytywał o sensowność takich wyjazdów, Miller stwierdził: „To w ogóle można powiedzieć, że po co parlamentarzyści wyjeżdżaj. Niech siedzą w domu”. - Albo uznamy, że muszą być jakieś kontakty między parlamentami i parlamentarzystami, albo uznamy, że to jest niepotrzebne – dodał.
Miller przyznał, że w tej sprawie wszystkie partie powinny być równie stanowcze jak PiS. - My sami przecież zgłosiliśmy, zaraz jak wybuchła afera tych trzech muszkieterów z PiS-u, do pana marszałka wiosek o przeprowadzenie audytu i to dotyczącego nie tylko kwestii finansowo-organizacyjnych, ale także merytorycznej aktywności – przypomniał. jego zdaniem muszą zostać ujawnione wszystkie przypadki, które budzą kontrowersje. -Oczywiście to musi dotyczyć wszystkich, a nie tylko PiS-u. To oczywiste – dodał.
Miller uważa, że nie było w Sejmie przyzwolenia na podobne praktyki. Polityk SLD uważa, że gdyby posłowie o nich wiedzieli, reagowaliby. - Nikt sobie prawdopodobnie nie zdawał sprawy ze skali tego zjawiska. Teraz jak już zostaną wprowadzone bardzo silne bariery kontrolne, być może się zmieni. To nie może być też tak, że marszałek Sejmu zakłada, że każdy poseł to jest potencjalny przestępca albo potencjalny defraudant. Zakłada, że tak nie jest. Natomiast muszą być mechanizmy, które w przypadku popełnienia takiego wykroczenia, czy przestępstwa działają bardzo bezwzględnie – stwierdził.
Gdy dziennikarz dopytywał o sensowność takich wyjazdów, Miller stwierdził: „To w ogóle można powiedzieć, że po co parlamentarzyści wyjeżdżaj. Niech siedzą w domu”. - Albo uznamy, że muszą być jakieś kontakty między parlamentami i parlamentarzystami, albo uznamy, że to jest niepotrzebne – dodał.
Miller przyznał, że w tej sprawie wszystkie partie powinny być równie stanowcze jak PiS. - My sami przecież zgłosiliśmy, zaraz jak wybuchła afera tych trzech muszkieterów z PiS-u, do pana marszałka wiosek o przeprowadzenie audytu i to dotyczącego nie tylko kwestii finansowo-organizacyjnych, ale także merytorycznej aktywności – przypomniał. jego zdaniem muszą zostać ujawnione wszystkie przypadki, które budzą kontrowersje. -Oczywiście to musi dotyczyć wszystkich, a nie tylko PiS-u. To oczywiste – dodał.
Miller uważa, że nie było w Sejmie przyzwolenia na podobne praktyki. Polityk SLD uważa, że gdyby posłowie o nich wiedzieli, reagowaliby. - Nikt sobie prawdopodobnie nie zdawał sprawy ze skali tego zjawiska. Teraz jak już zostaną wprowadzone bardzo silne bariery kontrolne, być może się zmieni. To nie może być też tak, że marszałek Sejmu zakłada, że każdy poseł to jest potencjalny przestępca albo potencjalny defraudant. Zakłada, że tak nie jest. Natomiast muszą być mechanizmy, które w przypadku popełnienia takiego wykroczenia, czy przestępstwa działają bardzo bezwzględnie – stwierdził.