Nie pamiętam, kto i kiedy wprowadził mnie w ten przestępczy proceder. Rozliczanie podróży zagranicznych na podstawie podrobionych faktur trwało wiele lat. O takich praktykach wiedzieli przełożeni włącznie z dowódcami” – to zeznania technika pokładowego z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Jednostka odpowiadała za loty prezydenta, premiera, ministrów. Żołnierz przyznał się do okradania pracodawcy i został skazany. W sumie wyroki usłyszały 33 osoby. Starzy piloci twierdzą, że proceder tak naprawdę ciągnął się jeszcze od lat 80. Metodę miał wymyślić pewien sprytny radiotelegrafista. A potem była to już samonakręcająca się spirala. Księgowi w pułku przyjmowali od nich wszystko. Nie tylko faktury wypisane na bloczkach reklamowych czy przerobione kwity taks klimatycznych, ale nawet rachunki za hotele nieistniejące lub nieczynne. Kilku pilotów wpadło na przykład na tym, że w 2002 r. przynieśli fakturę z Bucharest Airport Hotel. Traf chciał, że hotel od kilku miesięcy miał inną nazwę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.