"Zatrzymaliśmy Roberta S. i Dariusza Sz., którzy są podejrzewani o opracowanie technologii przerabiania oleju opałowego na napędowy przy użyciu kwasu. +Chemicy+" - tak ich nazwijmy - choć są nimi nie z wykształcenia, lecz zamiłowania, zostali zatrzymani na Górnym Śląsku. Tam mieszkali" - powiedział rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego we Wrocławiu Tomasz Paszkiewicz. Prawdopodobnie w środę obu mężczyznom zostaną postawione zarzuty.
Paszkiewicz dodał, że opracowanie technologii zostało wycenione przez "chemików" na 600 tys. zł. Ostatecznie jednak sprzedali je właścicielom dolnośląskich baz prawdopodobnie za 250 tys. zł. ABW nie wyklucza jednak, że mężczyźni sprzedawali swój pomysł na tani, ale i nielegalny interes innym przedsiębiorcom w kraju.
Na przestępstwie przerabianiu oleju stracił nie tylko Skarb Państwa, ale i wielu właścicieli samochodów, którzy nieświadomie tankowali przerobiony olej. Zdaniem ekspertów, olej produkowany w ten sposób jest szkodliwy dla silników samochodowych. Nie sposób jednak oszacować do baków ilu aut został wlany.
W związku z tą sprawą, prowadzoną od wiosny tego roku, zostało zatrzymanych kilkanaście osób. Siedem aresztowano. Grozi im kara do 10 lat więzienia. Wciąż nie zostali jednak zatrzymani główni szefowie tego "interesu".
Z podwrocławskich baz, które udało się zlikwidować ABW, dziennie wyjeżdżało od kilku do kilkunastu cystern. Olej z baz trafiał do pośredników, a stamtąd na stacje paliw. ABW nie wyklucza, że część stacji paliw nawet nie wiedziała co oferuje swoim klientom. W sprawę jest zamieszanych kilkadziesiąt firm, które zajmowały się sprzedażą przerobionego oleju, a także wprowadzały w błąd organa ścigania.
rp, pap