W wyniku pożaru, który miał miejsce w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Makowie, zginęła jedna z pracownic. Ogień pojawił się po tym, gdy do placówki wszedł mężczyzna, który rozlał w pomieszczeniu nieznaną substancję i podpalił - podaje TVN24.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek około godz. 13. Do budynku GOPS wszedł mężczyzna, który rozlał łatwopalną substancję, prawdopodobnie benzynę, w pomieszczeniach na pierwszym piętrze.
- Mężczyzna doprowadził do wybuchu, pomieszczenia GOPS stanęły w płomieniach - poinformował tvn24.pl kom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
W zdarzeniu śmierć poniosła 40-letnia urzędniczka. Inna pracownica, która doznała poparzeń, została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Warszawie. Trzy pozostałe osoby, które były w tym czasie w budynku, uciekły na dach.
Policja poinformowała, że zatrzymała 62-letniego mieszkańca powiatu skierniewickiego, który może mieć związek z tragedią w urzędzie. Pierwsze ustalenia prokuratury wskazują na to, że sprawca to wieloletni podopieczny pomocy społecznej.
- Z naszych bardzo wstępnych ustaleń wynika, że motywem sprawcy mógł być fakt, że pomoc społeczna odmówiła mu prawa do jednego ze świadczeń - poinformował Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Na miejscu tragedii pracuje prokurator. - Kwalifikacja wstępna tego czynu nie może budzić żadnych wątpliwości. To zabójstwo i usiłowanie zabójstwa - podkreśla prokurator Krzysztof Kopania.
zh, TVN24
- Mężczyzna doprowadził do wybuchu, pomieszczenia GOPS stanęły w płomieniach - poinformował tvn24.pl kom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
W zdarzeniu śmierć poniosła 40-letnia urzędniczka. Inna pracownica, która doznała poparzeń, została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Warszawie. Trzy pozostałe osoby, które były w tym czasie w budynku, uciekły na dach.
Policja poinformowała, że zatrzymała 62-letniego mieszkańca powiatu skierniewickiego, który może mieć związek z tragedią w urzędzie. Pierwsze ustalenia prokuratury wskazują na to, że sprawca to wieloletni podopieczny pomocy społecznej.
- Z naszych bardzo wstępnych ustaleń wynika, że motywem sprawcy mógł być fakt, że pomoc społeczna odmówiła mu prawa do jednego ze świadczeń - poinformował Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Na miejscu tragedii pracuje prokurator. - Kwalifikacja wstępna tego czynu nie może budzić żadnych wątpliwości. To zabójstwo i usiłowanie zabójstwa - podkreśla prokurator Krzysztof Kopania.
zh, TVN24