62-latek podejrzany o polanie benzyną, a następnie podpalenie urzędniczek z Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie, trafił do aresztu śledczego w Łowiczu. Mężczyzna jest szczególnie chroniony, ponieważ funkcjonariusze obawiają się, że 62-latek mógłby w celi targnąć się na swoje życie.
Leszek G., w areszcie śledczym w Łowiczu spędzi co najmniej trzy miesiące. Jeśli udowodni mu się winę, mężczyźnie grozi dożywocie.
62-latek przebywa w jednoosobowej celi, w której zainstalowane są kamery. Jest szczególnie chroniony, ponieważ strażnicy obawiają się, że "będzie sam sobie chciał coś zrobić".
- Jest osadzony po raz pierwszy, poza tym grozi mu dożywotnie więzienie. Do tego wszystkiego jest tuż przed Bożym Narodzeniem. Wszystkie te czynniki sprawiają, że musimy aresztanta chronić przed samym sobą - tłumaczył kpt. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi.
tvn24.pl
62-latek przebywa w jednoosobowej celi, w której zainstalowane są kamery. Jest szczególnie chroniony, ponieważ strażnicy obawiają się, że "będzie sam sobie chciał coś zrobić".
- Jest osadzony po raz pierwszy, poza tym grozi mu dożywotnie więzienie. Do tego wszystkiego jest tuż przed Bożym Narodzeniem. Wszystkie te czynniki sprawiają, że musimy aresztanta chronić przed samym sobą - tłumaczył kpt. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi.
tvn24.pl